Ta trójka jednak wyjątkowo przypadła mi do gustu - zagadki kryminalne, logiczne oraz poczucie humoru, które w książkach bardzo cenię.
Po książki Marty Obuch sięgałam już wcześniej. Co prawda ostatnia, jaką czytałam, mnie nie porwała, ale z uwagi na poprzednie przeczytane pozycje postanowiłam się nie zrażać. W końcu zawsze można książkę odłożyć ad acta (nie należę do osób, które koniecznie muszą skończyć jakąś pozycję, męcząc się przy niej niemiłosiernie, skoro zaczęły - szkoda mi na to czasu).
Miłość, szkielet i spaghetti - sam tytuł w oczywisty sposób kojarzy się z filmem przygodowym, ale na całe szczęście niewiele ma z nim wspólnego. Pięć bab, nieudolna mafia włoska, dwóch nawiedzonych archeologów na tle tajemnic klasztoru jasnogórskiego - mniam, bardzo przyjemna mieszanka, którą czyta się szybko i lekko. W sam raz na deszczowe (sic!) wiosenne popołudnie.
Źródło: lubimyczytac.pl
Przy okazji zdradzę, że sięgnęłam po kolejną książkę tej autorki... z pozycji na pozycję wyrabia się coraz bardziej :) Bardzo się cieszę, że gatunek komedii z wątkiem kryminalnym nie jest polskim młodym pisarkom obcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)