czwartek, 25 czerwca 2015

25/52

Karata, karata, karata... wszędzie karata!! ;)

Na sucholeską dychę Fightera się nie załapałam.

Na BBL takoż nie (Mężu dał radę na tej DZIEWICZEJ !!! Górze ;) )

Za to w końcu udało mi się złamać własną niemoc i pobić rekord długości trasy. Jeszcze drobne 5 lat i może półmaraton ogarnę ;) Swoją drogą... ile to trzeba mieć czasu i miejsca do biegania, żeby te kilometry wykręcać ;)

A na deser - Minionkowo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)