Kiedy omawialiśmy książki jeszcze w podstawówce (w szkole średniej nauczycielka miała taką samą awersję do pytania, które za chwilę nastąpi, jak ja) - dobijało mnie często gęsto pytanie co autor miał na myśli?
Tymczasem w tym konkretnym przypadku wydaje mi się ono nie do końca od czapki - myślę, że dość łatwo można dojść do tego, co autorka miała na myśli tworząc taką, a nie inną powieść.
Miało być intrygująco.
Miało być strasznie.
Główna bohaterka miała żyć w ciągłej niepewności.
A czytelnik wraz z nią.
Źródło: lubimyczytac.pl
Tymczasem wyszła z tego wszystkiego całkiem zgrabna komedia pomyłek, z lekkim jedynie wątkiem kryminalnym. Tak jakby autorka sama się swojego pomysłu przestraszyła i w połowie drogi zmieniła zdanie.
Książce wyszło to raczej na dobre - czyta się ją szybko (obawiam się, że równie szybko zapomina), lekko i dość przyjemnie :)
Perypetie głównych bohaterek są dość zabawne. Gry językowe... mało pikantne. Podobał mi się natomiast pomysł samego zakończenia i za to książka ta otrzymuje ode mnie plus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)