W pogoni za...
12:22:00
No właśnie za czym? Macie czasem tak, że się zapętlicie i w sumie już nie wiadomo za czym ta gonitwa jest?
Ostatnio mam wrażenie, że podpierając się niemal nosem, nie wiem dokąd pędzę. Wszystko dzieje się w takim tempie, że zaczynam działać jak robot. Do tego stopnia, że światła włączam i wyłączam po kolei, a włączenie najpierw ekspresu do kawy, a potem radia wywołuje dysonans nie do przezwyciężenia.
Czy to kwestia osobnicza - (prawie)perfekcyjna pani domu się kłania, czy nadmiar obowiązków (to chyba nie, przecież zawsze da się więcej), czy może zwyczajne życie - trudno mi ocenić. Ale jak słyszę z ust synów, że ja mam tak fajnie, bo nie jestem dzieckiem i nic nie muszę i mogę robić, co chcę, to mnie pusty śmiech ogarnia.
No mogę robić, co chcę, po tym jak już zrobię to co muszę ;)
Ps. Taka mnie naszła jeszcze refleksja. Kiedy człowiek działa jak automat na turbospidzie, zapomnienie dziecka w samochodzie nie jest niczym niezwykłym. Ja samej siebie bym ostatnio zapomniała.
0 komentarze
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)