(Nie) jestem cyborgiem, czyli ja vs. znieczulica
11:20:00Nie, (nie) jestem cyborgiem.
A może szkoda.
Czasem się tak czuję. Mogę wszystko. Mogę wszędzie. Mogę zawsze.
Jak diabeł nie może, to mnie pośle.
Po całym dniu pracy wracam do domu i mi się chce.
I piorę.
I sprzątam.
I zakupy robię.
I jeszcze piekę.
Spełniam zachcianki.
I fogóle.
Czasem jednak (rzadko, fakt, i może stąd to niedowierzanie otoczenia) czuję się jak przejechana przez czołg raz, a dwukrotnie przez tramwaj.
Czasem boli mnie głowa.
Czasem łamie w kościach.
Czasem w gardle rośnie kaktus.
Albo inna tarka.
I wtedy chciałabym usłyszeć zwykłe słowa pocieszenia albo chociaż zrozumienia. Na wysłuchiwanie narzekania na zdrowie innych znajdę czas i chęci w "cyborg mode".
Zauważyłam jednak, że jak tylko wspomnę o złym samopoczuciu, to zamiast zwykłego ludzkiego odruchu (ja tak mam) "przykro mi", słyszę "a ja..."
Czy to już dowód na totalną znieczulicę w narodzie?
0 komentarze
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)