Rodzina 500+
18:00:00
Pojawienie się w rodzinie nowego kuzyna wywarło ogromny wpływ na Potwory. A zwłaszcza na ich niczym nieograniczoną fantazję.
Od dwóch dni chodzą po domu, wlokąc ze sobą wszędzie album ze zdjęciami własnymi. Jako noworodki. Na porodówce. W domu. W wózku. W konfiguracjach rozmaitych. I zadają pytania:
- a kiedy?
- a dlaczego?
- a o której?
- a jak?
- a skąd krew?
- a kto był?
Oczywiście pytania zadają obaj na raz, domagając się jednoczesnej odpowiedzi i rozstrzygnięcia, który z nich był bardziej "naj" (największy, najcięższy, najgrzeczniejszy, najgłośniejszy, najszybszy, najbardziej w nocy, najkrócej, naj...).
Potworek jednakże posunął się w swoich rozważaniach nieco dalej. Chciaż po tym, jak Potwór Starszy od jakiegoś czasu wmawia mi dziecko w brzuch, nic nie powinno dziwić...
Potworek snując myśli tak wolne, jak abstrakcyjne doszedł bowiem do następujących wniosków:
- Wiesz mamoooo - zagaił cichaczem - jakbyś tak chciała mieć nowego dzidziusia, to chyba będziesz musiała poczekać do weekendu.
Przyznam, że zbił mnie tym wyznaniem z tropu. O ile mnie pamięć nie myli, poczęcie, wynoszenie i urodzenie dziecka trwa nieco dłużej niż "do łikendu".
- Yyyy, do weekendu?
- No chociaż do piątku wieczorem - uzupełnił Potworek.
- Ale dlaczego tak?
Minę musiałam mieć nieco głupią, bo Syn popatrzył na mnie z politowaniem i uzupełnił błyskotliwie:
- No przecież tata wraca dopiero w piątek! A bez taty się nie da!
Hmmm.. i teraz ja mam zagadkę: uświadamiać go, że się da, czy zmilczeć :P
0 komentarze
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)