Chaos, chaos wokół mnie...
09:57:00
Ja rozumiem, że dzieci mogą być rozkojarzone.
Naprawdę.
I really do.
Przecież w ich życiu tyle jest do ogarnięcia.
Trzeba pamiętać, że bajka jest do obejrzenia.
I o której.
I w jakie dni można na konsoli zagrać.
A w jakie nie.
I który kolega jest dziś fajny.
A który był moim przyjacielem wczoraj.
Trzeba zapamiętać, że jedzenie to w lodówce.
A ręce się myje się w łazience.
Że buty trzeba ustawić porządnie.
A kurtkę powiesić na wieszaku.
Trzeba zapamiętać, która zabawka moja.
A której absolutnie nie należy udostępniać bratu.
A te które są wspólne, dzielić sprawiedliwie.
I pamiętać, że ostatnio to brat się nimi bawił.
Nie jest łatwo ogarnąć, że dziś ja się myję pierwszy, ja siedzę przy stole a nie na kanapie.
I że jutro powinno być na odwrót.
Trzeba mieć na uwadze, że dziś zęby pierwszy mył brat.
Więc jutro moja kolej.
No naprawdę, jest sporo rzeczy, które dziecko w wieku przedszkolnym, a także to w wieku wczesnoszkolnym ogarnąć musi.
W związku z powyższym podejrzewam, jak niezwykle ciężkie do zapamiętania jest to że:
Podręcznik do angielskiego tylko jeden jest mój i nie muszę nosić całej grupie na plecach własnych.
I pani nauczycielce takoż nie.
Że jeśli mam sprawdzian to primo wypada o tym pamiętać, secundo co nieco do niego powtórzyć (lub nie, trafiają się geniusze z rewelacyjną pamięcią - zresztą na tym etapie nauki trudne to nie jest), tertio czasem warto o nim powiedzieć rodzicom.
Jeśli nauczyciel daje mi kartkę i mówi, że to ważne/pilne/jeszcze dziś powiedzieć o tym rodzicom, to trzeba im tę informację przekazać chociaż w tym tygodniu.
Że zostawione w plecaku resztki jedzenia się psują. I wypada je wyrzucić. A najlepiej zjeść to ZANIM się popsuje.
Że miejsce zegarka nie jest wśród papierów i resztek jedzenia w śnaidaniówce.
Że jak coś nie leży w szufladzie na absolutnym wierzchu, to warto czasem zajrzeć głębiej.
Że jak już zrobię opisy do sytuacji na rysunku kolegi i napiszę "spierdalaj" to raczej nie należy się tym chwalić przed nauczycielem.
Że...
I jeszcze...
A w ogóle to...
Tak, życie małego ucznia/zerówkowicza jest pełne niespodzianek i zaskakujących sytuacji. Przecież nikt nie jest w stanie tego ogarnąć w całości. Ale co tam, rodzice coś na to zaradzą. Jak zawsze...
2 komentarze
Tak bardzo prawdziwe =) Tak bardzo rozumiem =) Tak bardzo nie mam widoków na poprawę tego stanu %-)
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze o kluczowych informacjach dotyczących zdarzeń w szkole przekazywanych rano przed wyjściem, albo tuż przed wyjściem z auta pod szkołą :D
Starszy Syn idzie o krok dalej... informuje, że coś było/się odbyło/czegoś nie zrobił/miał zrobić ale zapomniał :] Tudzież dowiaduję się od jego kolegów lub rodziców kolegów.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)