Dialogi rodzinne
08:36:00
Wiadomo powszechnie, że podstawą dobrego związku jest dystans. Do siebie, do drugiej osoby, do sytuacji. Mnie niestety często gęsto tego dystansu brak - ze szkodą w zasadzie tylko dla mnie samej.
Niemniej małżeństwo uczy pokory, owego dystansu i w zasadzie szkoli człowieka w każdej umiejętności. Czy to przetrwania, czy walki na słowa, tudzież wręcz - pełen zakres, co kto lubi ;)
A propos walki na słowa i ćwiczeń osobowości odbyliśmy z Mężem całkiem niedawno dialogi szkoleniowe:
Scenka rodzajowa 1 (ćwiczenia w parze, temat "Asertywność", miejsce ćwiczeń: kanapa w saloonie)
- Nastaw, proszę, wodę na herbatę - odezwał się Mąż, odrywając mnie od niezwykle ciekawej lektury bzdur na twarzoksiążce.
- Nie.
(konsternacja)
- Dlaczego nie?
- Ćwiczę asertywność.
Kurtyna.
Scenka rodzajowa 2 (ćwiczenia w parze, temat "Charakter trzeba mieć!", miejsce szkolenia: saloon, godzina okołopółnocna)
Mąż przegląda ogłoszenia rozmaite w necie, ryjąc coraz bardziej zapamiętale w tych bardziej intratnych. Nagle rzuca zza ekranu:
- A może ja bym się na przeszkolenie wojskowe zapisał?
- Po co?
- No organizują.. to może się zapiszę.
- Eee... zadzwoń do XY, nauczy cię strzelać.
- Gupia. Strzelać umiem - rzuca Mąż z dumą - ale takie przeszkolenie...
- Jak chcesz, to ja cię przeszkolę. Będziesz zapier... jak mały motorek 15 km w błocie i glanach do roboty. A potem ćwiczenia uzupełniające w domu. Musztra jak znalazł :]
The end.
Ps. (Komentarz do scenki rodzajowej nr 2 - Mąż chyba zrezygnował - przypisek red.)
0 komentarze
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)