Książkowe zauroczenia 65/52 [Bielszy odcień śmierci]
09:06:00
Dziś jednak postanowiłam to nieco nadrobić, by po pierwsze nie utknąć w połowie roku, a po drugie nie mieć potem kilkudziesięciu książek do opisania.
Czasem mam tak, że patrzę na tytuł i nawet nie jestem w stanie skojarzyć, że tę książkę już czytałam. Czasem wiem, że czytałam, ale kompletnie nie mam pojęcia, o czym dana pozycja była. Zazwyczaj tak jest w przypadku książek, które zaliczam do roboczej kategorii lekkie, łatwe, przyjemne - na jeden wieczór i szybko ulatują z głowy, nie czyniąc w niej ni śmietnika, ni - na szczęście! - spustoszenia.
Tym razem jednak sięgnęłam po pozycję, która na przeczytanie czekała od maja. A dokładnie od moich urodzin - dostałam ją w prezencie i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ilość stron. Niemniej, prezent był "na życzenie" i te marne 500 stron nie powinno mnie przerażać.
Zwłaszcza tak smacznie napisanych 500 stron. Czytanie zaczęłam jednak od wypożyczenia tego samego audiobooka. I wsiąkłam na amen. Naprawdę warto było czekać. Nie było mnie dla nikogo przez 3 wieczory, a od Bielszego odcienia bieli, Bernarda Miniera wprost nie mogłam się oderwać. Co prawda prolog sprawił, że się poryczałam, a głownego bohatera miałam ochotę rozerwać na strzępy, co nie zmienia jednak faktu, że pozycja jest naprawdę godna polecenia.
Grudzień 2008 roku, dolina w Pirenejach. Wczesnym rankiem pracownicy elektrowni wodnej znajdują na górnej stacji kolejki linowej okaleczone ciało konia.
Tego samego dnia młoda absolwentka psychologii obejmuje posadę w ściśle strzeżonym zakładzie psychiatrycznym dla przestępców, położonym w tej samej dolinie.
W ciągu kilku dni okolicą wstrząsają kolejne zbrodnie. Śledztwo prowadzi komendant Martin Servaz, czterdziestoletni policjant z Tuluzy, znany ze swej przenikliwości i intuicji. Tym razem przyjdzie mu się jednak zmierzyć z wyjątkowo okrutnym i przebiegłym mordercą. Wkrótce się okaże, że bajkowe górskie miasteczko kryje mrożące krew w żyłach tajemnice. Czy będzie to dla Servaza początek koszmaru?
Zapierająca dech w piersi atmosfera.
Intryga trzymająca w napięciu do granic możliwości.
Wyjątkowa podróż w krainę najgłębiej skrywanych ludzkich lęków.
Pierwsza powieść Miniera to prawdziwe objawienie!
Tego samego dnia młoda absolwentka psychologii obejmuje posadę w ściśle strzeżonym zakładzie psychiatrycznym dla przestępców, położonym w tej samej dolinie.
W ciągu kilku dni okolicą wstrząsają kolejne zbrodnie. Śledztwo prowadzi komendant Martin Servaz, czterdziestoletni policjant z Tuluzy, znany ze swej przenikliwości i intuicji. Tym razem przyjdzie mu się jednak zmierzyć z wyjątkowo okrutnym i przebiegłym mordercą. Wkrótce się okaże, że bajkowe górskie miasteczko kryje mrożące krew w żyłach tajemnice. Czy będzie to dla Servaza początek koszmaru?
Zapierająca dech w piersi atmosfera.
Intryga trzymająca w napięciu do granic możliwości.
Wyjątkowa podróż w krainę najgłębiej skrywanych ludzkich lęków.
Pierwsza powieść Miniera to prawdziwe objawienie!
Niesamowita atmosfera powieści Miniera, niemal jak u Hitchcocka - napięcie budowane w sposób mistrzowski. W tej książce nic nie jest oczywiste. Zapewniam, że czytając ją, przeżyjecie niejedno zaskoczenie.
*Źródło zdjęcia: lubimyczytac.pl
*Źródło zdjęcia: lubimyczytac.pl
8 komentarze
Jestem zaciekawiona tą książką na pewno po nią sięgnę ☺
OdpowiedzUsuńPolecam całą trylogię :)
UsuńNie wiem czy przypadłaby mi do gustu, hm...
OdpowiedzUsuńZawsze można sprawdzić: )
UsuńUwielbiam takie książki, pełne napięcia, wymagające od czytelnika myślenia, dochodzenia do prawdy. Z pewnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńTrochę mało konkretów...czy to coś w rodzaju "Shutter island"?
OdpowiedzUsuńNie, nie, zdecydowanie nie. Mroczny i krwawy thriller.
OdpowiedzUsuńNapisałaś tak tajemniczo,że z pewnością się tak jak ty zamknę na trzy dni w domu i będę czytać :). Brzmi pysznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)