Planowo
08:25:00
Jak człowiek ma dziecko to wszystko z reguły zaczyna planować. A to wydatki. A to obiady. Zakupy. Wakacje. Nie to, że nie na spontanie, ale jednak jakoś tak bardziej regularnie.
Haha.
I zazwyczaj jak już sobie coś zaplanuje, to te plany od razu biorą w łeb. Z zaskoczenia. Cichaczem. Albo całkiem gwałtownie. A najczęściej to w środku nocy.
Moje dzisiejsze plany dostały obuchem tak około 1. w nocy, kiedy to Potwór Młodszy pojawił się z pytaniem, czy może się ze mną położyć. Coś jednak w tym jego pytaniu musiało być nie tak, jakaś nuta niepewności, inne brzmienie głosu, czy cokolwiek innego, że od razu oprzytomniałam.
Jak się okazało całkiem słusznie. Potworek bowiem walczył z zatruciem. Czy też jelitówką. Diabeł wie. Opierał się dzielnie, ale w końcu nie dał rady. Pokonała go bestia. Kilkakrotnie. I do rana następne kilka razy.
Noc spędzona na pilnowaniu, żeby się biedak nie zaprawił do reszty, zaowocowała kolejną skończoną lekturą, mega bólem głowy i postanowieniem, że "pier.. do roboty nie idę". Zresztą nawet by nie było jak. Chyba że z Potworem.
0 komentarze
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)