Piękną być
08:30:00
Zamarzyły mi się rzęsy niczym pajęcze nogi. Takie pod same brwi, wywinięte, gęste, zdrowe - no cud, miód, malyna. Niestety nie wiem po kim Syn Młodszy swoje ma, ale u mnie efektu takowego brak.
Skoro brak, znaczy trzeba naturę wspomóc. Olejek rycynowy poszedł w odstawkę już jakiś czas temu - nie miałam cierpliwości do jego podgrzewania co wieczór.
Znane preparaty na literę R i nie tylko ceny mają tak zabójcze, że w zasadzie niekoniecznie... wąż mi w kieszeni syczy.
Do stosowania leków na jaskrę, których efektem ubocznym podobno są rzęs firany, jeszcze nie dojrzałam.
Przy okazji wizyty u kosmetyczki jakoś tak się zgadało, że w ulubionym sklepie z kosmetykami mają specyfik o właściwościach niemal identycznych jak te z najwyższej półki. Ino znacznie taniej. Bujałam się z decyzją o zakupie z pół roku - zawsze jakiś pilniejszy zakup był na liście. Aż w końcu dobra dusza odpaliła mi odżywkę w prezencie urodzinowym.
Ha! - pomyślałam - Teraz to już wszystkie firany we wsi moje. Te z rzęs ofkors. Osiągnę efekt spektakularny!
Aha... najlepiej jak się coś komuś wydaje... Posmarowawszy wieczorem grubą warstwą linię rzęs, jak zalecała instrukcja, położyłam się spać. Efekt - piorunujący! Już po pierwszym użyciu! Spektakularny! Zupełnie jak obiecywała ulotka!
Tyle tylko, że w nieco innym zakresie :] Odżywka bowiem raczyła mi w nocy spłynąć do oczu. Od dziś mogę sie cieszyć spektakularnym efektem oczu niczym królik albinos. Robi wrażenie, nie powiem! Nie przejdę niezauważona na pewno!
*oba zdjęcia zapożyczone z sieci
0 komentarze
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)