27/52
10:45:00
Aż ciężko uwierzyć, że to już połowa roku za nami. Dodatkowo jeszcze najdłuższy dzień roku też już minął, a połowa lipca za pasem - tak w ramach optymistycznego wstępu ;)
Tydzień 27 był ciężki i obfitujący niestety w wydarzenia niemiłe losowo. Ale że z losem walczyć się niekoniecznie da albo się da, tylko mało skutecznie ;) skupiam się na tym, co miłe.
W ramach podróży trochę sentymentalnych udałam się w domu rodziców moich do pi(e)wnicy - szpargałów tam co niemiara. Od starych podręczników, poprzez stare buty, aż do starych... cudeniek! Udało mi się bowiem wygrzebać taki oto zestaw, całkowicie analogowy, całkowicie zakurzony <3
Z lekką dozą niepewności podłączyłam te cuda do ulubionego aparatu - Mężu twierdzi, że w niektórych z nich wyglądał trochę dziwnie ;)
A potem zaczęła się zabawa - jako, że obiektywy całkowicie analogowe, tym większe wyzwanie. Zwłaszcza jeśli chodzi o ostrość - u krótkowidza bywa z nią różnie, czasem zupełnie inaczej niż u osób widzących dobrze ;)
Poniżej zdjęcia wykonane Heliosem 44M-2
Btw. Planeta Sekretów po początkowym całkowitym odrzuceniu i wkurwie pewnego Młodego Człowieka, stała się hitem rozwiązanym w 15 minut :)
0 komentarze
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)