Eksperyment (dzień 1)
13:48:00
W ramach walki z chronicznym zmęczeniem nawiedzającym Potwory co rano, a dziwnym trafem nie imającym się ich wieczorem, Syn Starszy postanowił przeprowadzić eksperyment.
Eksperyment zasadniczo ma na celu udowodnienie mi, że nie mam racji.
A racji nie mam, ponieważ niemożliwym jest, by wieczorna gra na telefonie, czytanie książek do północy, tudzież snucie się tu i tam w poszukiwaniu zajęcia, miały wpływ na jakość snu i bycie wyspanym.
Przy czym warto zaznaczyć, że proceder ten uprawiany jest głównie przez Eksperymentatora ;) Rytuał wieczornego chodzenia spać zaczyna się od kilku minut gry na komórce (ot mały, pięciominutowy meczyk), półgodzinnego łażenia w te i we wte (siku, aparat, niewymyte zęby, brudne nogi, jeszcze raz siku, awieszmamoooo...), oraz czytania książek "do oporu", czyli dopóki matka światła nie zgasi i siłą nie przymusi do pójścia spać.
Syn Starszy mając zatem dość trucia ("jakbyś nie łaził/nie grał/nie czytał* po nocach, to byś się wyspał") wymyślił eksperyment.
Trzydniowy.
Dzień pierwszy - nie snuję się, nie czytam, gram, idę spać.
Dzień drugi - nie snuję się, nie gram, czytam, idę spać.
Dzień trzeci - idę spać.
W owocność tego ostatniego śmiem powątpiewać, niemniej pierwszy dzień eksperymentu wykazał, że rzeczywiście, coś niecoś wcześniejsze pójście spać dało - nie miałam rano w pokoju zwłok, zombie, czy innych resztek człowieka.
Syn wstał względnie wyspany.
I chyba skłonny do dalszego eksperymentowania, bo niechętnie przyznał, że jakoś lepiej jest niż było dzień wstecz ;)
Ha!
* w życiu nigdy nie podejrzewałabym, że będę hamować zapęd Syna Starszego do czytania książek...
0 komentarze
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)