Jednozęby Bandyta

08:52:00

Potworek zaczął tracić zęby. Żadne dziwo, w końcu dopadł go ten już "poważny wiek" - całe siedem lat skończone, czas najwyższy zatem na zmianę garnituru.

Pomna doświadczeń z Potworem Starszym, który uparł się dorównać rekinom i hodował zębiszcza w kilku rzędach, obserwowałam Potworka pod kątem anomalii wszelakich. Efekt był taki, że Dzieć za żadne skarby świata paszczy otworzyć nie chciał, nie mówiąc o jakiejkolwiek próbie wyciągnięcia "resztek".

Z uporem osła pielęgnował coraz bardziej wekslującą na prawo lewą jedynkę górną, nie dając jej nie tylko dotknąć, ale w ogóle wypierając ze świadomości jej istnienie. Dorobił się tym samym uzębienia podwójnego: nowego ledwie przebijającego się przez dziąsło zalążka zęba i straszącej przy każdym wyszczerzeniu paszczy jedynki mlecznej w podobnej konfiguracji:

Zdjęcie poglądowe zapożyczone z netu

Smutna rzecz, kiedy człowiek nie może na swoje dziecię patrzeć, bo uśmiech jego jako żywo przypomina uśmiech Quasimodo. Próbowaliśmy wszelkimi sposobami nakłonić Potworka do pozbycia się zęba: zachęcając wizytą Wróżki Zębuszki (wąż w kieszeni syczał aż miło), próbując przekupić wymarzoną zabawką (cel uświęca środki!), strasząc problemami z nowym nabytkiem zębowym oraz wielu innych, mniej lub bardziej nowatorskich sposobów. Żaden Potworkowi do gustu nie przypadł.

Nie pomagało NIC. Zaparł się jak kozioł w kapuście, przywiazał do jedynki na stałe i nijak nie dawał od niej odspawać.

Do czasu...

Odbierając Potworka w dniu wczorajszym ze szkoły, usłyszałam radosne:

- A ja już nie mam zęba!

Alleluja!!! Niebo się przede mną otwarło. Nareszcie będzie można gdzieś się pokazać z Potomkiem bez obaw, że oskarżą nas o zaniedbanie.

Mając jednak w pamięci historię zęba, zadałam nachalne pytanie:

- Ale jak to się stało? Sam sobie wyrwałeś?
- Nieeee... - Potworek spuścił głowę i sklęsł jak pęknięty balonik.
- To co się stało.

Odpowiedziała mi natrętna, dźwięcząca w uszach cisza, po czym w rozmowę wtrącił się Potwór Starszy, donosząc radośnie:

- Jaś mu wybił zęba!
- Ygh, co? - wyrwało mi się mało inteligentnie, a Potworka nagle odblokowało i popłynął strumieniem świadomości.
- No Jaś mi wybił zęba. Uderzył mnie z liścia i ten ząb wypadł. Ale zdążyłem go złapać jak leciał, więc nie spadł na ziemię. I potem od razu schowałem go do kieszeni...

Zrobiło mi się lekko słabo.

- Ale jak to Jaś uderzył cię z liścia? Czy pani to widziała? Dlaczego w ogóle cię uderzył?
- Pani to akurat na nas nie patrzyła, bo my byliśmy w kącie (AHA!!!). I ja go trochę kopnąłem w nogę... - kontynuował już mniej entuzjastycznie Potworek. - Ale tylko trochę. A potem on mnie uderzył. Z LIŚCIA!
- Nie z liścia tylko z pięści - sprostował Potwór Starszy.
- Ale zęba zdążyłem złapać! - Potworek nie dał się zbić z pantałyku. - To teraz czekam na Wróżkę! Ciekawe, ile da hajsu za jedynkę?

O matko i córko!

Nie dość, że jednozębny, to jeszcze BANDYTA!

I to wyliczony bandyta...



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)