Czelyndż...

08:51:00


Dziecię Starsze zmachane wczoraj straszliwie po treningu (trener przecząłgnął po feriach ze zdwojoną mocą) wlokło się do domu w tempie iście ślimaczym.

Myśli w jego głowie kotłowały się jednakowoż wprost proporcjonalnie w tempie posuwania jestestwa do przodu. Aż było widać, jak dym uszami idzie, a kulka Pomysłowego Dobromira tłucze się jak szalona po głowie.

Kombinował, kombinował i wykombinował w końcu:

- Mamoooooo - zajęczał.
- Tak, synu?
- Bo ja to bym chciał... bo ja to bym chciał... ja to bym chciał taki jeden dzień... BEZ ELEKTRONIKI!

!!!!!

Chyba się przesłyszałam! Patrząc podejrzliwie na Potwora, zaczęłam drążyć temat:

- Ale jak bez elektroniki?
- No żebyśmy sobie zrobili taki jeden dzień bez telewizora, telefonów, komputerów i w ogóle. Chociaż ja i Potworek, bo wy przecież z tatą pracujecie telefonami!

ALLELUJA!

- Ależ nie ma problemu, możemy zrobić taki jeden dzień. Na przykład w niedzielę. Bez elektroniki.
- Fajnie - ucieszył się Potwór Starszy - tylko ja nie wiem, co Potworek na to, bo on jest przyspawany do telewizora.

No tak - pomyślałam i w duchu przyznałam Synu Starszemu rację - dla Potworka to może być prawdziwy czelyndż... Chyba go trzeba będzie w jakąś głuszę wywieźć...



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)