3 założenia, które trzeba zrobić, kiedy dziecko idzie samo do szkoły

18:30:00

samodzielność naszego dziecka

Dziś mija tydzień, odkąd zaczęła się szkoła - wspaniały czas dla rodziców, którzy mają problem z ogarnięciem wolnego czasu dzieci w wakacje. I nieco gorszy okres dla samych zainteresowanych. Odkąd jestem permanentną słomianą wdową, organizacja szkolno-dodatkowo-zajęciowa idzie nam czasem jak po grudzie. Dwie rzeczy natomiast są pewne: Potwory musiały nauczyć się samodzielności. A ja musiałam poczynić 3 założenia, które trzeba zrobić, kiedy dziecko idzie samo do szkoły.


Póki co rwę włosy z głowy tylko z powodu Potwora Starszego. Potworek Młodszy jest przeze mnie odstawiany pod drzwi placówki szkolno-wychowawczej i pozostaje mieć nadzieję, że jak już do środka wejdzie to się nigdzie nie zgubi.

Odkąd jednak Mąż postanowił zmienić swoją ścieżkę kariery i nasze życie lekko wywróciło się do góry nogami, robię habilitację z logistyki. I przyznam nieskromnie, że byłabym jeszcze lepsza w planowaniu, gdyby na drodze nie stawały przeszkody rozmaite, a potomstwo nie rzucało kłód pod nogi.

Jedno jest pewne - kiedy decydujemy się na obdarzenie dziecka (zwłaszcza dotyczy to płci brzydkiej, ta ładniejsza - z obserwacji - jakoś lepiej się organizuje) pewną dozą samodzielności, musimy poczynić 3 założenia:

#1 NAWET NAJBARDZIEJ ZORGANIZOWANE DZIECKO TRACI SWE WŁAŚCIWOŚCI POD NIEOBECNOŚĆ RODZICA

uczen


Potwór Starszy jest chłopcem dość zorganizowanym i odpowiedzialnym, jak na swój wiek. Doskonale pamięta na przykład, co brat powinien zrobić, a czego nie zrobił. Albo co mu obiecałam sto lat temu i do dziś się nie wywiązałam. Trochę gorzej idzie mu z obowiązkami własnymi, ale i tak uważam, że jest całkiem nieźle ;)

Wie na przykład, gdzie jest jego telefon, bezbłędnie zlokalizuje pada od konsoli i zachomikowaną przeze mnie w najróżniejszych kątach szafek czekoladę.

Niestety, kiedy pozostaje sam w domu, dziwnym trafem traci swe właściwości. Nagle, nie wiedzieć dlaczego, koszulka nie chce się znaleźć, a skarpetki nie pasują jedna do drugiej. I mimo iż powtarzam zadania do wykonania setki razy, wyrzucając je z siebie jak mantrę z prędkością karabinu maszynowego, Potwór bezbłędnie wyłapuje tylko te, które dotyczą przyjemnych dla niego zdarzeń.

A zatem założenie pierwsze, które musiałam poczynić - jeśli chcę, by dziecko pamiętało o nakarmieniu zwierzaka, wyjściu z nim na dwór, odrobieniu lekcji, spakowaniu się itp. - idealnie działa metoda zdartej płyty!

#2 TELEFON NIE ODBIERA SIĘ SAM

kiedy dac dziecku telefon

O, o założeniu drugim to bym mogła książkę napisać. Potwór Starszy dostał swój pierwszy telefon, kiedy okazało się, że będzie sam wracał ze szkoły. Albo sam wychodził na boisko. By miał ze mną kontakt i bym ja miała kontakt z nim.

Ale... telefonu ze sobą nie nosił. Na plac/boisko nie, bo mu przeszkadzał w kieszeni - przez co ja jak głupia latałam po całym osiedlu, szukając go tu i ówdzie. Do szkoły nie, bo bez sensu, przecież i tak w szkole telefonu używać nie można. Zatem Potwór uznał, że będzie do mnie dzwonił, jak wróci do domu. I funkcjonowało to nawet całkiem sympatycznie, do czasu aż dziecko w roztargnieniu swym zaczęło zapominać kluczy.

Mijała godzina powrotu do domu, a telefon milczał. Potwór Starszy oczywiście wraz z nim. Ja rwałam włosy z głowy, a zaradne dziecię siedziało u kumpli bawiąc się w najlepsze. Dobrze, że rodzice kolegów byli zorientowani i informowali mnie smsem, że Syn Starszy przebywa tu i tu.

I jakby nie było dość rozrywek - w momencie, kiedy Syn Starszy w końcu zaczął telefon zabierać, kontakt z nim się urwał... telefon bowiem, moi mili, ma tę dziwną właściwość, że nie odbiera się sam (a przynajmniej nie wtedy, kiedy tego potrzebujemy). Niestety.

Na propozycję zainstalowania aplikacji namierzającej urządzenie, Potwór Starszy tylko prychnął wzgardliwie..

#3 DON'T FORGET...


Przy drzwiach wyjściowych do mieszkania mamy przyklejoną naklejkę "Don't forget" - bardzo fajny gadżet, na którym znajdują się 4 przedmioty: telefon, portfel, klucze i słuchawki. 

don't forget me


Cztery! Czyli o jakiś pierdylion przedmiotów za mało! Ale jako że ktoś ostatnio przekonywał mnie, że rysować każdy może, a ściana jest całkiem spora, rozważam zapełnienie jej autorskimi szkicami rzeczy, o których Potwory powinny pamiętać, że należy je zabrać, wychodząc z domu.

Standardem jest, że nie zabierają telefonu. Zdarzyło się pójść jednemu z drugim do szkoły bez plecaka. Hitem było, jak Syn Starszy przekonywał mnie telefonicznie (!!), żebym mu przywiozła do szkoły okulary do pływania, bo zapomniał z domu. Biorąc pod uwagę, że on miał ze szkoły do domu 10 minut piechotą, a ja godzinę samochodem - propozycja nie spotkała się z entuzjazmem.

Czekam aż zapomną sami siebie. Albo gdzie jest szkoła. Albo... sama nie wiem, co i boję się chyba zgadywać. Ich inwencja w tej kwestii jest, mam wrażenie, nieograniczona.

A zatem, założenie trzecie brzmi: to że dziecko doskonale pamięta, dlaczego nakrzyczałeś na nie 5 lat temu, nie oznacza, że równie sumiennie będzie pamiętało o zabraniu z domu ciepłych gaci, czapki, kurtki, szalika, plecaka, telefonu, kluczy etc.

Tylko spokój może nas uratować ;)



You Might Also Like

21 komentarze

  1. Oo, idealna naklejka dla mnie. Dość powiedzieć, że moja czterolatka do mnie mówi: mamo, pamiętaj, miałaś wziąć telefon O.o

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Ty mieszkasz w moim domu?? Karek, nawet sobie nie zdajesz sprawy jak doskonale Cię rozumiem... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, ale jaka to ulga, że nie jestem w tym wszystkim sama :)

      Usuń
  3. Fajne rady! Dzięki za ten post , bo za jakiś czas i mnie to czeka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu się nauczą...
    Tylko spokój może nas uratować. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te szkolne zawirowanie dopiero przede mną, bo mój Syn ma zaledwie 2 latka. Ale już teraz widzę ile potrzeba czasu i zorganizowania, samodyscypliny, aby wszystkiego dopilnować i na czas wyjść z domu. A co będzie dopiero później... . Pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią: małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot ;)

      Usuń
  6. Na którymś z blogu widziałam "organizer" na ścianie dla szkolnych dzieci: haczyki na plecaki, na strój w worku np. na basen, klucze itp. Można wieczorem wszystko posprawdzać i powkładać. Niestety znając życie, zawsze coś umknie uwadze, chyba że jest się rodzicem-robotem. Okazuje się, że tacy też istnieją. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że żaden haczyk nie utrzyma plecaków moich dzieci O_O.

      Usuń
  7. Opcja nr 3 najbardziej mi się spodobała. W sumie dobra nie tylko dla dzieci, ale dla tych zapominalskich dorosłych również przydatna. :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedzieć czemu punkt pierwszy dotyczy także ty trzydziesto kilkuletnich :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo spodobał mi się pomysł z naklejka na drzwiach aby niczego nie zapomnieć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)