Kociokwik

08:11:00


- Mamooooo, możemy wziąć Lusię do szkoły? - pytanie zabiło mnie już w progu. Nawet dobrze nie dali mi wejść do domu, o rozebraniu się z czegokolwiek nie wspominając.

- Jak to Lusię do szkoły? Po co?

- Jest Dzień Kota i pani powiedziała, że jak ktoś chce, to może przynieść - uświadomił mnie Potwór Starszy.

O matko i córko! Kota! Do szkoły!
Lusię!!!
Zwariowali chyba!

A jak jeszcze nie zwariowali, to na pewno są blisko obłędu. Oczami wyobraźni zobaczyłam Luśkę uciekającą w pędzie po całej szkole, odbijającą się od podłogi, sufitu, wszystkich szafek powyżej poziomu wzroku.

Za nią pędził dziki tłum dzieci, krzycząc, nawołując, usiłując złapać pół-diablę, uciekające coraz szybciej i szybciej w szalonym tańcu ze spadającymi z pólek rzeczami.

Za Luśką i za tłumem biegła na wysokich obcasach wychowawczyni Potworka Mniejszego, rwąc włosy z głowy i zastanawiając się kto wpadł na tak durny pomysł!

- Mamoooo, możemy? - z zamyślenia wyrwał mnie przymilny głos Potworka Mniejszego.

- Yyyyy, to chyba nie jest dobry pomysł. - Odparłam nieco słabym głosem.

- Ale mamooooo! A kolega przyniósł świnkę morską!

- Synu, Luśka nie wytrzyma ośmiu godzin w transporterze.

- Świnka wcale nie była w transporterze - zaprotestował z oburzeniem Syn Starszy - Chodziła sobie po klasie.

- I powiedz mi, jak ty to sobie wyobrażasz? - zadałam pytanie ostatniej szansy. - Że Lusia tak spokojnie będzie sobie chodziła po klasie?

Słowo "spokojnie" w żadnym razie nie pasowało do tego małego czarnego diabła, który od czterech lat wytrwale roznosi nam chatę, zalewając ją dzień w dzień wodą z miski i urządzając sobie po nocy ścieżkę zdrowia.

Syn Starszy doskonale o tym wiedział. Zna możliwości diablęcia.

- Noooo.... - zawiesił się w odpowiedzi.

- Mamooo, ale pani pozwoliła. Może porozmawiasz z panią? - Potworek Mniejszy uparcie dążył do realizacji celu.

 - Niech pani do mnie zadzwoni - skapitulowałam, dodając w myślach - Zanim odwiozą mnie do Tworek...


Razem z nią....



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)