Co zabrać ze sobą na wakacje?

13:13:00

Follow my blog with Bloglovin

pakowanie-wakacje-urlop-walizka


Co roku, kiedy zbliża się termin wyjazdu na wakacje dłuższe niż weekendowe, mam ten sam problem: jak się zapakować? Dawno już zrezygnowałam z wyjazdów transportem publicznym, limit bagażu w samolocie jest dla mnie nie do przeskoczenia, a jedyną opcją podróży wakacyjnych jest wyjazd samochodem załadowanym po brzegi, najlepiej z kilkusetlitrowym bagażnikiem montowanym na dachu tegoż.

Zazwyczaj pakowanie nie zajmuje mi wiele czasu. Pod warunkiem, że nie jest to wyjazd wakacyjny, a łikendowy wypad "za miasto". Dwie koszulki, dwie pary spodni, dwie pary gaci, skarpetek, jedne buty i lecimy. W zasadzie najważniejsze, żebyśmy mieli siebie, klucze, dokumenty, pieniądze. I dobry humor. 

CO MUSZĘ WZIĄĆ POD UWAGĘ PLANUJĄC WYJAZD WAKACYJNY?

urlop-pakowanie-wakacje

Schody zaczynają się, kiedy trzeba się spakować na wakacje. Niezależnie od tego, czy jedziemy nad polskie morze, w góry, czy też planujemy wyjazd zagraniczny (choć przy tym ostatnim pogoda bywa bardziej przewidywalna) - jesteśmy załadowani po kokardę.

Pierwsze co trzeba wziąć pod uwagę, to zmienność pogody. I niech mi nikt nie mówi, że jakbym jechała na południe Europy, to bym tego problemu nie miała. Terefere. Dwa lata temu w Chorwacji trafiliśmy na pogodę godną lipcowych wakacji nad polskim morzem. Owszem, były dwa dni upałów. Resztę czasu zaś spędziliśmy rozbierając się i ubierając w kółko, ponieważ jak nie lało, to prażyło niemiłosiernie. Tubylcy byli bardzo zdziwieni, podobno taka aura nie trafiła im się od wielu lat. Well... starczyło nas zaprosić.

Kolejna rzecz: zazwyczaj nie jedziemy sami. Co jest równoznaczne z tym, że jadą z nami dwa Potwory płci męskiej. A zatem wszystkiego musimy mieć x15. I nie jest to przesadą. Syn Młodszy podczas wspomnianego wyjazdu raczył nam się rozchorować z przytupem i podczas samej podróży na miejsce istniało ryzyko, że czystych spodenek i gatek zwyczajnie nam zabraknie. Albo trzeba będzie robić zakupy na cito. Niby nic wielkiego, a jednak uciażliwe, dlatego zawsze staram się mieć co najmniej 3 zmiany ubrań w zapasie (królestwo temu, który spakowałby to w bagaż do samolotu).

A propos chorób - zazwyczaj jedzie z nami cała apteka. Od tabletek na ból głowy, poprzez spraye na komary, na oparzenia, na ból dupy, aż po syropki maści wszelakiej, tabletki na zapalenie pęcherza, na rozwolnienie, na zaparcia, na... Kiedyś woziłam ze sobą jeszcze inhalator z całym osprzętem, ale na szczęście mi przeszło. I tak - wiem - wszystko to można kupić po drodze i na miejscu. Ale nic nie poradzę na to, że wolę mieć, niż się stresować, że nie mam.

CO ZNAJDUJE SIĘ W SAMOCHODZIE ZAPAKOWANYM PO BRZEGI?

pakowanie-walizki-urlop

Korciło mnie, żeby napisać: co się znajduje w walizce? Ale byłaby to hipokryzja ;) W zasadzie należało by zapytać: co się nie znajduje? I niech się nikt nie śmieje - na łikendowy wypad na kajaki pojechały z nami rolki wraz z ochraniaczami. Nie szkodzi, że Mąż zapomniał kąpielówek - mógł pojeździć na rolkach po jeziorze goluteńki jak go PamBuk stworzył. Podejrzewam co prawda, że dostałby za to mandat, ale ileż by wzbudził emocji ;)

A zatem oprócz ubrań nasz pojemny bolid zawiera (kolejność przypadkowa):

- wspomniane rolki (w końcu nie znamy dnia ani godziny)
- aparat foto
- dokumenty
- polisy (od zeszłego roku, kiedy to okazało się że polisa jest ważna ale od następnego miesiąca, nawet sprawdzam ich warunki)
- pół apteki
- buty na okazje wszelakie (to mam po Mamusi, która w walizkę do samolotu zapakowała 7 par obuwia, po jednej sztuce na każdy dzień pobytu)
- buty do wody
- płetwy
- maski wraz z osprzętem
- kosmetyki WSZYSTKIE
- torbę żarcia na drogę (na specjalne życzenie Potwora Młodszego)
- torbę żarcia na pobyt (tak, wiem, NA MIEJSCU SĄ BIEDRONKI - ale może nie będę miała czasu pójść)
- śpiwór (must have, w niektórych miejscówkach zdarzało mi się trafić na pościel w takim stanie, że raczej bym spała na stojąco, niż się w tym położyła)
- suszarkę do włosów (co mi przypomina, że na porodówkę zabrałam prostownicę, well...)
- żelazko (wyprasowanie ubrań przed wyjazdem to za mało, wiadomo, że się pogniotą w walizce)
- zabawki dziecięce (tu Potwory na szczęście same ogarniają temat)
- książki papierowe
- Kindle (jakby książek nie starczyło)
- kurtki przeciwdeszczowe
- kurtki cieplejsze
- własne sztućce
- własne kubki
- KAWA
- ręczniki
- elektroniczne umilacze czasu
- patyczaki (no przecież ich nie zostawimy!)
- Potwory (ciekawe kiedy bym się zorientowała, że czegoś nam brakuje)
- mokre chusteczki na drogę

i wiele wiele innych...

No, to teraz mogę już jechać się relaksować. Dobrze, że pobyt trwa tylko 4 dni, inaczej musiałabym wynająć przyczepkę ;)

Ps Dla zdesperowanych znalazłam również obrazek poglądowy - niestety, nie jestem takim miszczem pakowania samochodu na wakacje jak Mąż, więc nie mam szans skorzystać ;)

wakacje-pakowanie-bagaznik




You Might Also Like

2 komentarze

  1. Nie prościej do szafy przymocować cztery kółeczka...?
    ;)
    Pozdrowienia
    novembre

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepiej toby bylo chyba w ogole nie wyjezdzac ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)