Za co będę żyć na emeryturze?

21:17:00

za co zyc na emeryturze

Pojęcie emerytura jawi się nam, ludziom w kwiecie wieku, do których świat należy, jak jakiś Potwór z Loch Ness. Niby jest, niby ją widziano, ale tak do końca pewności nie ma. A jeszcze mniej pewna jest dla nas, wojowniczych trzydziestolatków, ta mityczna gotówka, którą rzekomo mamy na emeryturze otrzymać. Kiedy przychodzą pisma z ZUS (a pojawiają się raz, czy dwa razy w roku), nieodmiennie dopada mnie myśl: za co będę żyć na emeryturze?

Pisma z ZUS mają to do siebie, że są tak regularne, jak śmieszne. No bo jak wytłumaczyć nam, Młodym Bogom, do których świat należy, że przyjdzie nam żyć za pi razy oko 500-800 złotych na rękę? Tyle to niektórzy z nas wydają na buty. Albo obcasy butów, takich na ten przykład słynnych szpilek z czerwoną podeszwą od Labutona. Albo rączkę do torebki Majkela Korsa. Za co będę żyć na emeryturze? Za te 500 do 800 złotych? Netto? Bujdy na resorach.

NIC DWA RAZY SIĘ NIE ZDARZA

szpilki z czerwoną podeszwą

No dobra, załóżmy, że te 500-800 złotych netto okaże się rzeczywistością. Ziszczonym snem idioty. Z zerową gwarancją, że rzeczywiście je dostaniemy. Przecież nie od dziś wiadomo, że cudowna instytucja emerytalno-rentowa cinko przyndzie. I forsy na swych obywateli ni ma. Ma za to na wy..jechane w kosmos siedziby pełne złota, blichtru i błyszczących posadzek. Ale to z innej puli idzie. Z tej nie skapnie się nam nic. 

Zatem mamy te pięćset do osiemset złotych netto i co dalej? Musimy pamiętać o jednym: nie wolno nam przepierdolić tego na głupoty! Żaden tam chlebek z serkiem, czy inna parówka. Gdzież tam, kogo będzie stać na taką rozpustę? No, może co dwa, trzy dni, to ok. Ale pamiętajmy, nic dwa razy się nie zdarza! Za małą chwile możemy już tych 500-800 złotych netto nie mieć...

DZIECKO PRAWDĘ CI POWIE

pierwszoklasista

Siedząc kilka dni temu nad kawą i przeglądając smętne wiadomości, dumałam sobie nad wspomnianym zagadnieniem. Aż tu nagle napatoczył się Potworek. Od słowa do słowa, prowadząc arcyciekawą konwersację, doszliśmy do warunków gospodarczo-ekonomicznych naszego wspaniałego kraju, tak bardzo dbającego o swoich obywateli. 

Zastanawiając się, jak wiele Syn Młodszy zrozumiał z tego, co nieudolnie usiłowałam mu wytłumaczyć, zadałam ni z gruchy ni z pietruchy pytanie:

- Synu Młodszy, a ty będziesz pomagał mamusi, jak będzie na emeryturze?

Potworek znany ze szczodrego serca i szczerych wypowiedzi wypalił bez namysłu:

- No pewnie, będę ci mamusiu zapełniał codziennie lodówkę. 

Wzruszyłam się ponad miarę, ale świadoma relacji damsko-męsko-rodzinnych panujących w wielu domach, zadałam pytanie dodatkowe.

- Ale synu, co zrobisz, jeśli twoja żona nie zgodzi się na to?

Syn popatrzył na mnie zdumiony szczerze i z absolutną powagą wypalił niemalże bez namysłu:

- Rozwiodę się z nią!

Ani chybi mnie przyszła synowa miotłą z chaty pogoni. Trzeba się jej będzie chyba zawczasu podlizać ;)



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)