Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce

08:29:00

trzeba-miec-plan

Myślę sobie, że człowiek to jednak jest przewrotne stworzenie. I skłonne do wynajdowania rozmaitych wymówek, żeby tylko do roboty się nie zabrać. Gdybym tylko miała trochę czasu, na pewno bym to zrobiła... Ileż razy sobie tak powtarzam? Codziennie! Terefere, skoro nie zrobiłam do tej pory, znaczy jestem leń śmierdzący i tyle. Zatem co zrobić, żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce?


PO PIERWSZE MUSZĘ MIEĆ PLAN

zaplanuj-swoj-dzien


Jak planu nie mam, zazwyczaj wszystkie aktywności można rozbić o kant tyłka rozbić. No chyba, że tak zwany spontan - nie powiem, zdarza mi się. Ale zazwyczaj są to zrywy na zasadzie: od jutra biegam rano! I owszem, może nawet ten jeden raz pobiegnę, ale w 99% na nim jednym się skończy.

Plan bowiem musi być realny. Skoro nie jestem stworzona do aktywności porannej, to nie ma bata, nie zmuszę sie do niej więcej niż raz. Siedzę zatem w domu i planuję: jak przyjdę do pracy zrobię to, to i może jeszcze to... Mhmm...

W pracy siadam i planuję: jak wrócę do domu posprzątam, nastawię pranie, może nawet zrobię obiad. Potem fitness/box/bieganie, o a może by tak wrócić do Shauna T? Tak, to jest plan! Tjaaaa... A potem zalegam na kanapie niczym Al Bundy, niezdolna do ruszenia palcem.

PLAN BOWIEM, PRZYNAJMNIEJ W ZAŁOŻENIU, POWINIEN BYĆ REALNY

I założenie, że będę biegać codziennie, gotować dwudaniowe obiady z deserem, obskakiwać dwa blogi, robić zdjęcia, obrabiać je (!) i jeszcze być wspaniałą matką, perfekcyjną panią domu, gwiazdą siłowni, wyglądać jak milion dolców i w ogóle - no to się zwyczajnie nie da! Chyba że mi się dobra rozciągnie do nie wiem ilu godzin, zatrudnię panią do sprzątania, bonę do dzieci i bóg wie co jeszcze.

A, zapomniałam - trzeba by jeszcze dołożyć do tego pracę na etacie. Mhm... żeby mi się tak chciało... jak mi się nie chce ;)

A skoro już wiem, że to nierealne - każdy rozsądny człowiek dojdzie do tego wniosku, jak tylko spojrzy na ten "plan", to odpuszczam. Gorzej, że odpuszczam wszystko! Po całości. Skoro i tak się nie da... Dlatego lepiej sprawdza się:

METODA MAŁYCH KROCZKÓW

nagroda

Czyli nie że biegam codziennie, tylko chociaż 2 razy w tygodniu. Obiad? Ok, ale gotuję raz na 2 dni gar zupy lub coś :P Deser... sezon na owoce jest, wystarczą! I zdrowiej jakby.

Zatem metodą małych kroczków siadłam wczoraj i rozpisałam plan na najbliższy tydzień. Plan treningowy, obiady odpuszczam (w końcu Potwory na wywczasach, a ja obiadów nie lubię), zdjęcia nie wszystkie na raz może, bo jak to mówiła pewna pani dr na moich studiach: jak państwo będą chcieli zrobić wszystko na raz, to schizofrenia gotowa!

A że mi do choroby psychicznej niespieszno, zasada nie wszystko na raz bardzo mi się podoba. 

Tyle tylko że rozpisany plan to jedno, a jego realizacja to już zupełnie co innego. I kiedy po przyjściu do domu (pustego domu, nie licząc kotów), przyjęłam pozę Ala Bundiego, lekko ruszyły mnie wyrzuty sumienia. Spojrzałam na zapisany na kartce plan. Przypięłąm go do tablicy magnesem w najbardziej widocznym miejscu, po czym ruszyłam do łazienki przed lustro.

Ktoś bowiem w końcu musiał mi prawdę w oczy powiedzieć: RUSZ DUPĘ!

Na chwilę starczyło ;) 8 km pykło. Teraz uprzejmie proszę, żeby za mnie kciuki trzymać. No chyba, że ktoś chce być moim osobistym poganiaczem - zapraszam wtedy serdecznie do kontaktu ;)

* Część zdjęć zapożyczona z bloga Jest rudo :)



You Might Also Like

2 komentarze

  1. Nie znoszę planów. Unikam ich jak ognia, bo z realizacją bywa różnie, a potem te zapisane kartki spoglądają na mnie spode łba jak niemy wyrzut sumienia. Albo od razu po odbębnieniu wszystkich punktów osiadam na laurach i d.... mi się już z nich nie chce ruszyć... Najlepiej działa mobilizcja pod presją czasu - wtedy mogę góry przenosić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, przy natłoku zajęć jedyne czego mogę się nabawić pod presją czasu, to depresji. A plan powinien być na tyle elastyczny, by móc go ew. zmodyfikować.

      Usuń

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)