Fishing for complimetns

12:26:00

Bardzo lubię ten idiom. Odrobina kokieterii jeszcze nikomu przecież nie zaszkodziła. Zawsze miło jest posłuchać przyjemnych rzeczy na swój temat. Co jednak, jeśli ktoś ma tak niską samoocenę, że sam nie wierzy w swoje umiejętności/wygląd/zdolności/whatever?

Czasem trudno jest uwierzyć, że ktoś może mieć AŻ TAK niską samoocenę, że w ogóle (bez przesady - W OGÓLE) nie wierzy w siebie. I nieważne skąd to się wzięło. Ważne jest, że nigdy nie czuje się dość dobry.

Często łapiemy się na tym, że gdy ktoś powie nam coś miłego, pierwszą odruchową, wręcz wrodzoną reakcją, jaką wypluwa z siebie mój mózg jest negacja. Wtedy z ust wybiegają słowa "no coś ty", "nie jest tak", "a xyz zrobił to lepiej".

Czy da się z tym walczyć? Oczywiście, jak ze wszystkim. Czy ta walka jest skuteczna? No niestety nie zawsze. Ewentualnie można w porywach osiągnąć stan zadowalający, że ktoś w siebie uwierzy na chwilę. Ale najmniejsza porażka, najmniejsze nawet poczucie, że ktoś coś robi lepiej, umie więcej, ma silniejszą wolę sprawia, że poczucie wartości własnej leci na pysk.

I wcale nie tak łatwo jest podnieść mu się chociażby na kolana.



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)