5 rzeczy, których nauczyła mnie blogosfera?
22:01:00
Swoją przygodę z blogowaniem zaczęłam lata świetlne temu, kiedy jeszcze nikt nie przypuszczał (ze mną na czele), jaką karierę można zrobić li i jedynie pisząc dla internetów. Przez długie lata dłubałam sobie w blogu, wylewając na niego swe żale, aż dotarło do mnie, że jednak nie tędy droga. I że internet nie zapomina. Odłożyłam bloga ad acta, by powrócić do pisania po kilku kolejnych latach. Sporo się jednak przez ten czas dowiedziałam. Oto 5 rzeczy, których nauczyła mnie blogosfera.
Dziś jest podobno Dzień Blogera. I z okazji tegoż właśnie dnia naszło mnie na wspominki. Od kilku tygodni z racji projektu, który urodził się w mojej głowie jakiś czas temu, a który mam nadzieję ujrzy w końcu światło dzienne, zagłębiam się w meandry blogosfery. I przyznam, że można od tego dostać na głowę.
#1 MIŁE ZŁEGO (BLOGOWANIA) POCZĄTKI, CZYLI INTERNET NIE ZAPOMINA
Pisałam dla innych - dla rodziny, by wiedziała, co u mnie słychać (nie każdemu chce się podnieść słuchawkę). Dla dzieci, by miały pamiątkę. I przede wszystkim dla siebie - żeby żaden moment z życia Potworów, żadne śmieszne powiedzonko, sytuacja, anegdotka mi nie umknęły.
Niestety z czasem blog wymknął się spod kontroli, w życiu zaczęły się zawirowania rozmaite, a ja spadłam z wysokiego konia. I to była pierwsza rzecz, której nauczyłam się o blogowaniu - internet nie zapomina. Co raz w sieci zaistnieje, zostanie w niej na zawsze. Choć mam nadzieję, że akurat tamtych postów nie można tak łatwo odgrzebać. Kto nie zrobił print screenów, niech żałuje ;)
#2 KOCHAJ TO CO ROBISZ
Po porażce pierwszego bloga długo nie mogłam się podnieść i na parę lat pisanie zarzuciłam. Jednak, jeśli coś się kocha, nie zostawia się tego ot tak. Prób powrotów miałam kilka. Zawsze jednak hamowała mnie myśl co ludzie powiedzą.
A potem pomyślałam sobie - w sieci jest tyle śmieci, tyle wiadomości mniej lub bardziej wartościowych, dlaczego to właśnie ja mam być "tą wyklętą". W końcu jeśli robisz coś co kochasz, nie może się nie udać - i to jest właśnie jedna z tych 5 rzeczy, których nauczyła mnie blogosfera. Trzeba kochać to, co się robi. Bo tylko wkładając w coś całe serce, jesteśmy w stanie robić to dobrze. A jeśli zarazimy swoją pasją choć jedną osobę - było warto.
#3 CHCESZ PISAĆ O TEORII KWANTÓW I KWARKÓW? JEŚLI TYLKO JESTEŚ PEWIEN, ŻE POTRAFISZ - ZRÓB TO!
Pisałam od zawsze. Długie na kilkanaście stron wypracowania, wieloakapitowe opowiadania do szuflady. Moja praca maturalna miała ponad 20 stron A4 wykaligrafowanych drobnym maczkiem. Jestem pewna, że dziś nie dałabym rady tak lać wody ;)
A jednak coś jest w tym, że nie umiem pisać w skrócie. Zawsze przychodzi mi do głowy masa dygresji, a woda leje się strumieniami. I tu dochodzę do trzeciej prawdy: nie ma takiej dziedziny, o której nie da się pisać bloga.
Zaglądaliście kiedyś na grupy zrzeszające blogerów? Gwarantuję Wam, że nie ma takiej rzeczy, z której nie da się zrobić historii. Serio serio. Łączy się to oczywiście nieodzownie z punktem drugim - trzeba wiedzieć o czym się pisze i być tym zafascynowanym.
Wychodzi na to, że mnie fascynuje moje własne życie ;) No ale jak go nie kochać, w końcu jest cudem :D
#4 NIE TYLKO PIENIĄDZ RZĄDZI ŚWIATEM
Podobno jeśli zaczyna się pisać bloga tylko po to, by na nim zarobić - nic z tego nie wyjdzie. Piszę podobno, ponieważ na własnej skórze tego nie sprawdziłam. Katuję ludzi swoimi postami całkowicie za free. Jeśli jeszcze nie wszyscy uciekli z krzykiem - dziękuję tym, którzy są :)
Ale coś w tym musi być - każda praca, wykonywana bez przekonania, tylko dla mamony, nuży i trudzi. I sprawia, że człowiek się spala. Czyli... patrz punkt drugi :)
#5 BLOGOWANIE TO BARDZO CIĘŻKA PRACA
Wiem, wiem, w tym momencie co najmniej połowa z Was uśmiecha się pod nosem i z politowaniem kiwa głową. Co to za ciężka praca, jak człowiek tylko siedzi przed kompem i klepie w klawiaturę? I to jeszcze na temat, który lubi (punkt 2!).
A jednak - nawet jeśli nie jest to Twoje główne źródło dochodu, albo jakiekolwiek źródło, jest to coś, czemu poświęcasz swój wolny czas. I oczywistym jest - nikt mi nie wmówi, że jest inaczej - że jeśli człowiek już w tym necie klepie, szuka obrazków, ozdabia i udoskonala, to nie chce, by inni to docenili.
Oczywiście, że chce. Chce być czytany (jak każdy "pisarz"), chce by z nim dyskutowano, by ludzie czekali na jego posty. Ale żeby tak było - musi zaistnieć. Fajnie jak ma milion znajomych, którzy lajkują to co pisze. Ale jeśli nie?
Pozostaje mozolne wspinanie się po szczebelkach, czytanie innych, komentowanie, dokształcanie się, dbanie o stronę wizualną i merytoryczną postów, szukanie sposobów na bycie atrakcyjnym. Nie sztuka zdjąć majtki i świecić gołą dupą. Sztuką jest tę dupę wypromować ;)
I tym pozytywnym akcentem kończę mój Dzień Blogera, życząc Wam samych sukcesów, poczytności i pięknych, cudownie wyrzeźbionych czterech liter :)
24 komentarze
Świetny post, zgadzam się ze wszystkimi punktami! A początkujący blogerzy lub koleżanki/koledzy blogerek, powinni sobie wziąć do serca nr 4. Niestety miałam kilka zapytań jak zarabiać na blogu, ile da się wycisnąć itp od osób, które albo dopiero blog założyły, albo nawet nie napisały pierwszego postu (sama na blogu raczej nie zarabiam). Przykre, że coraz mniej blogów powstaje z pasji pisania.
OdpowiedzUsuńIza, dziękuję :) Dla mnie pasja pisania łączy się nieodłącznie z tworzeniem jakiejkolwiek formy wypowiedzi :)
Usuńsuper wpis, też zaczęłam pisać z pasji ale gdzieś jest ten "wyścig szczurów" blogowych i przez to gdzieś z tyłu głowy kiełkuje czasem myśl: że mogłoby więcej mnie czytać, może ktoś będzie chciał współpracować... Na szczęście szybko się otrząsam i zaczynam dalej myśleć o blogu jako pasji :) PIsze dla innych i mam nadzieje że inni - którzy mnie czytają znajdują coś dla siebie :) udostępniam Twój post u siebie bo ważne kwestie przekazujesz :)
OdpowiedzUsuńNiestety jest to prawda "z wyścigiem szczurów". Niemniej, jeśli pasja jest prawdziwą pasją, to duszę będzie aż ssało, żeby ją realizować :)
UsuńPewnie,że pasja jest najważniejsza, bez niej nie byłoby naszych blogów:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadzam się zwłaszcza z tym, że blogowanie to ciężka praca, bo wymaga systematyczności, wytrwałości, kreatywności pomimo słońca za oknem, pomimo chandry czy braku energii, pomimo natłoku domowych obowiązków.
OdpowiedzUsuńDlatego - my blogerzy - możemy pogratulować sobie, że tak ciężko pracujemy! :)
Pozdrawiam,
Asia Bogielczyk
Asia, zdecydowanie się zgadzam. Przede wszystkim z tą systematycznością bywa różnie.
UsuńFajny wpis. Takie podstawy ale bardzo przydatne. Warto czasami o nich sobie przypominać. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Waldemar.
UsuńZgadzam się ze wszystkim! ja tak naprawdę dopiero zaczynam moją przygodę ale przyznam szczerze, że pojęcia nie miałam ile trzeba włożyć w to pracy i zaangażowania. Ile trzeba poświęcić czasu, żeby powstał jeden, najmniejszy nawet artykuł. Do tej pory czytając różne blogi i coraz bardziej nabierając ochoty na własnego wydawało mi się, że to będzie głównie przyjemność... Teraz już wiem, że nie ma lekko. Chociaż piszemy o tym co kochamy, co nas fascynuje, co robimy na co dzień to i tak musimy to jeszcze kilka razy przejrzeć, poprawić, podociągać, wszystko dopiąć na ostatni guzik. Także wszystkim blogerom gratuluję wytrwałości i dziękuję za czas poświęcony dla czytelników :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i wytrwałości :)
UsuńDobrze było poczytać kogoś doświadczonego. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że do mnie zajrzałaś :)
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji Dnia Blogera :) Trafne spostrzeżenia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
UsuńI ja dorzucę swoje! Ważne jest pasjonowanie się swoim życiem, ale nie jest to łatwe. Ja zaczęłam inaczej patrzeć na swój osobisty i rodzinny żywot jak założyłam Instagram. Potem przyszedł czas na bloga. Opowiadanie o swoim życiu innym pozwala dostrzec, że jednak coś fajnego i interesującego się dzieje u nas, nie tylko u innych. Choć nie ukrywajmy, że to trochę kreacja - piękne zdjęcie porannej owsianki, a obok w zlewie piętrzy sie stos nieumytych naczyń ;)
OdpowiedzUsuńHaha, prawda. Ostatnio oglądałam właśnie fotki backstage'owe - "jak się robią piękne foty na instagram" ;)
UsuńZgadzam sie z tym wpisem w 100% przede wszystkim trzeba bardzo uwazac na to co sie wrzuca do internetu, to pozostaje na zawsze, poza tym pisanie bloga to naprawde kawalek ciezkiej roboty, wymaga sporo czasu, pomyslow i systematycznosci, mysle ze nie jest to zajecie dla wszystkich! Pozdrawiam serdecznie i zycze satysfakcji z pisania bloga! :)
OdpowiedzUsuńInternet nie zapomina - im szybciej sie tego nauczymy, tym lepiej dla nas. Ja niestety zareagowałam zbyt późno. Ale też wyciągnęłam wnioski :)
UsuńAhhh, a jakże! Święta prawda! Kto zaczyna przygodę z blogosferą powinien jak najszybciej przyswoić Twoje rady :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZgadzam się! Szczególnie z punktem 5. Sama też się przekonałam, że "klepanie w klawiaturę" "cykanie fotek" itp to nie jest lekka praca.
OdpowiedzUsuńOtóż to. Ale daje sporo satysfakcji :)
UsuńZ ostatnim punktem zgodzę się najbardziej - praca bardzo ciężko, choć często wolontaryjna ;)
OdpowiedzUsuńSama widzę, jak wiele czasu "pochłania" mi napisanie notki, zrobienie i obrobienie zdjęć. Wbrew temu, co myślą ci-nieblogujący, na prowadzenie bloga trzeba mieć naprawdę dużo czasu (o ile nie chcemy, by blog upadł!)
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)