Najlepiej jak się coś komuś wydaje.

09:29:00


Jesień przestała nas rozpieszczać. Ze złotej polskiej jeszcze parę dni temu (dowód poniżej) zamieniła się w pluchowatą, zimną, nieprzyjemnie zionącą chłodem. Co nie zmienia faktu, że nadal jest bardzo malowniczo, zwłaszcza jak wraca się do domu przez las (jak ja).

Oczywiście, lepiej by było jakby wyglądało za oknem tak:


Przynajmniej można by się na słoneczku wygrzać, jak pewien przyłapany obywatel ;)


No ale niestety. Albo stety, w końcu trochę deszczu nikomu jeszcze nie zaszkodziło, a wilgotne powietrze doskonale robi na cerę. Podobno. Nie wiem tylko dlaczego nie chce dobrze robić na samochód i co rano przeżywam rozterki, słuchając tej kakafonii dźwięków, stuków, puków i klekotów. Może trzeba mitsu na pewien czas (tak do marca przynajmniej) odstawić do suchutkiego garażu? ;) 

Anyway, dostosowując się do warunków panujących na zewnątrz niczym kameleon do gałęzi, wyciągnęłam z szuflady rękawiczki. Cieniutkie jeszcze póki co. Bez palców. Tak zwane mitenki (nazwa mi się dziwnie kojarzy, ale że każdy za swoje skojarzenia odpowiada sam, nie będę rozwijać tematu ;) ). 

Na grzbiet zarzuciłam bluzę, na bluzę kurtkę, na kurtkę ponczo. Wdziałam MITENKI. Owinęłam się szalem i cała dumna i blada z takiego luku udałam się po Potwora Mniejszego na judo. Towarzyszący mi Mąż rzucił krytycznym okiem na mój strój. Po chwili rzucił z niedowierzaniem po raz drugi. I nie mogąc chyba uwierzyć w to co widzi, po raz trzeci.

Zadowolona z siebie jak prosię z deszczu, zapytałam zalotnie i chyba trochę mało inteligentnie, ale nadrobiłam urokiem, wdzięcznie trzepocząc rzęsami:

- Co tam?
- A, nic, nic... tylko te "rękawiczki"...
- Fajne prawda?
- Taaaa, fajne - odpowiedział Mąż w zadumie. - Wyglądasz w nich...
- Taaaak? - ach, nareszcie jakiś komplement, w końcu zajebiste są! - pomyślałam.
- Jak żul przy koksowniku...

KURTYNA!


Zdjęcie zapożyczone z "sieci".



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)