Ruda Pytia

17:09:00


W liceum miałam przyjaciółkę. Zafascynowaną mocno literaturą wszelaką od zarania dziejów do współczesności (do dziś jej zresztą zostało). Jaki miała stosunek do fantastyki nie pomnę, bo mnie się ten gatunek nigdy nie imał i pomstowałam na niego już od momentu jak kazano mi czytać Lema.

Jedno jest pewne, obie miałyśmy zdrowy odchył na punkcie Mitologii, a zwłaszcza postaci harpii ;) W tamtych też czasach otrzymałam przydomek Rudej Pytii. Dlaczego rudej, łatwo się domyślić. Jest gro osób, które twierdzą, że rudy to nie kolor. To charakter. Po części może i się zgadza.

Postać Pytii - wyroczni delfickiej, sadzanej na trójnogu i przepowiadającej przyszłość, miała swój nieodparty urok. W tych latach chmurnych i durnych pomysły miałyśmy rzeczywiście momentami nieco szalone. Co prawda trójnóg, a raczej jego budowa, jakoś nas ominął, podejrzewam jednak, że tylko z racji braku materiału, który by te moje kilogramy utrzymał.

Dlaczego o tym piszę. Od dłuższej chwili bowiem ima się mnie pewne przeczucie i jestem bardzo ciekawa, co z niego będzie. Czasem tak mam (jak pewnie spore grono osób, odczuwających otoczenie w sposób ten a nie inny). Bywa, że Mąż zabrania mi mecz z nim oglądać. A przynajmniej się odzywać. A w ogóle to najlepiej na zawodników nie patrzeć.

Jakby to moja wina była, że piłka przeciwnika do bramki naszej rączo się kula, a w drugą stronę nie chce. No niestety, jeden Lewy biegu historii nie odwróci. Choć bardzo się stara, przyznać mu trzeba.

Anyway... przeczucie jest. Fajnie by w sumie było, jakby miało potwierdzenie w rzeczywistości...

A co będzie dalej, to się okaże.

To co, jaki wynik dziś obstawiamy? ;)



You Might Also Like

2 komentarze

  1. Twoje przeczucia ZAWSZE się sprawdzały. Nawet po latach, niespodziewanie. Kto wie, jeśli nie dziś, to może np. w 2034 :D ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)