Jestem Złą Matką

08:25:00


Co rano otwieram oczy i zastanawiam się, w jakim nastroju wstanie Potwór Starszy. Czy będzie to wersja "do rany przyłóż, jestem szczęśliwym dzieckiem, zrobię dla ciebie wszystko", czy raczej (częściej) Syn Starszy będzie robił wszystko, by mi udowodnić, jak Złą Matką Jestem.


Potworek jest pod tym wględem bardziej przewidywalny, ponieważ po chwilowej zawieszce (naprawdę już trzeba wstawać?) zrywa się na równe nogi i czerpie z życia pełnymi garściami z uśmiechem jak Joker, dookoła twarzy i takimż samym radosnym szczebiotem.

DLACZEGO DZIECI WYMAGAJĄ UWAGI, A NIEKTÓRE WYMAGAJĄ JEJ WIĘCEJ?


Potwór Starszy nie szczebiocze. Z rzadka się też uśmiecha. Zwłaszcza do mnie. I podejrzewam, że stan ten z racji jego wieku będzie miał tendencję wzrostową. Nauczyłam się już, że są momenty, kiedy trzeba go traktować ze szczególną ostrożnością, broń Boże nie pokazując, że człowiek się go boi (są i tacy).

To w gruncie rzeczy nie jest złe dziecko, choć powyższy opis mógłby to sugerować. Jest jednak dzieckiem szczególnie wrażliwym. Zwłaszcza na krytykę. Kiedy wszystko idzie po jego myśli, gotów jest interlokutorowi nieba przychylić (pod warunkiem, że będzie to zgodne z jego życzeniem). Jeśli jednak nie... drżyjcie niebiosa!

Syn Starszy ma własny pomysł na życie, a wychowywanie go bywa czasem istną orką na ugorze. Nie na darmo jednak sporą pulę genów zgarnął po mnie i jak to mówią niedaleko pada jabłko od jabłoni... 

Jeśli jednak te jabłka ze sobą zadrą, oj bywa... soczyście!

Bywa, że niebo płacze.

Bywa, że piekło się rozstępuje. 

MATKA POLKA SAMO ZŁO!


Chyba nie jestem dobrą matką. A przynajmniej nie wystarczająco dobrą dla Potwora. Co któryś poranek (jeśli nie codziennie) zgarniam na to dowody.

I tak dziś na przykład dowiedziałam się, że:

To że wstał sam z siebie nie oznacza, że mogę założyć (i wymagać), żeby się od razu ubrał.

Po cholerę w ogóle trzeba wstawać tak rano? Nie mogłabym jeździć do pracy na 9?
(i najlepiej wracać o 13)

Mogłabym pomagać w porannym ubieraniu (buhahahahaha).

Mycie zębów jest potwornie energożerną czynnością, trzeba na to zebrać siły!

Kubek nie chce sam pójść do zlewu (o wskoczeniu do zmywarki nie wspominając nawet).

Piżama odmówila udania się do łóżka.

Butom, plecakom, workom na wf (wszystko w liczbie mnogiej) jest bardzo dobrze w przedpokoju i nie wymagają żadnego sprzątania, o co mi chodzi.

Ile razy można temu kotu balkon otwierać i zamykać i dlaczego zawsze musi to robić on?!

Okej, jak już musi, to pójdzie do tej piekarni wybrać sobie coś na śniadanie, ale naprawdę przesadzam i mogłabym sama wiedzieć, na co dziś będzie miał ochotę.

Dlaczego mu nie przypomniałam, że kapcie już zabrał ze szkoły? Teraz będzie musiał chodzić w sandałach, a na halę sportową to go w ogóle nie wpuszczą.

Po cholerę mu ta butelka z wodą, musi ją teraz ciągle nosić i nosić, a i tak nie będzie miał kiedy pić (30 stopni zapowiadają, ale co tam...).

I jeszcze parę innych niuansów.

TO JEST NAJGORSZY DZIEŃ JEGO ŻYCIA! (któryś z kolei, bo ten tekst to słyszę nieprzerwanie od co najmniej 5 lat, w ogóle straszne życie to dziecko ma!)


Oczywiście wszytko wypowiadane na fochu ogromnym, tonem takim, że człowiek od razu leci sobie żyły podciąć, z miną Frankensztajna. Plus trzaskanie drzwiami, westchnienia znowu ja?? i  i co jeszcze ode mnie chcesz?

A w ogóle to wszystko jest moją winą, bo jakbym nie krzyczała i nie poganiała, to by było lepiej (i siedzielibyśmy tam do dwunastej, a co niektórzy o 8. rano muszą być na zakładzie). 

Mam wrażenie, że najlepiej to by było, jakby mnie w ogóle nie było. To by dopiero był chill...


* zdjęcia zaczerpnięte z portali kwejk.pl i wykop.pl



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)