3 rzeczy, które potrafię zrobić co najmniej tak samo dobrze jak facet!

08:58:00

jestem lepsza niz facet


[To będą wyznania z mocnym przymrużeniem oka. Osoby pozbawione dystansu do siebie i świata proszone są o przejście do kolejnego wpisu ;)]

Na fali głasków za to, że "jakoś sobie radzę" i "omójborze, jakaś Ty dzielna" stwierdzam, że to wcale nie jest tak. Kiedy człowiek zostaje sam w podobnym burdelu jak ja, po prostu nie ma wyjścia. Musi sobie dawać radę i już. I musi wierzyć w to, że da radę. Bo jak wierzyć przestanie, to kaplica. Zresztą, jak to mówią nasi anglosascy przyjaciele: it's no big deal! I przecież są rzeczy, które potrafię zrobić co najmniej tak samo dobrze jak facet! Really!


W ogóle, co to za określenie: co najmniej tak samo dobrze jak facet? Ono jest z punktu pejoratywne i stawia kobietę na przegranej pozycji. Że niby co? Babka nie potrafi? Nie da rady? Buhahaha. Spróbuj jakiejś tak powiedzieć. Choćby się miała... udowodni ci, że nie masz racji. A ona sobie radę da. Zawsze i wszędzie. Ten typ tak ma. 


NIE WIERZ NIGDY KOBIECIE, DOBRĄ RADĘ CI DAM

kobieta

Wracając jednak do clou - są rzeczy, które z definicji przypisane są facetom. I to oni teoretycznie powinni się na nich znać. Lepiej lub gorzej, ale zawsze. Oczywiście, jest to stereotyp i to taki, że aż piszczy. Niemniej kobieta znająca się na pewnych sprawach, tudzież dająca sobie radę w pewnych okolicznościach ciągle jeszcze budzi zdziwienie.

Na całe szczęście babki wyemancypowały się na tyle, że nikogo już nie dziwi, że noszą spodnie, czy prowadzą samochód. Niektórzy faceci zaś, jak to był uprzejmy ich nazwać kolega Jacek EM - "popierdółki w rurkach" - pokazują nam, że również potrafią dbać o siebie z zacięciem godnym divy, malować pazury, czy doklejać rzęsy.

Mili Państwo, mamy równouprawnienie (jeszcze, choć nie wiadomo, co nasz miłościwie nam panujący rząd zgotuje) - zatem, mnie ta kolej rzeczy nie dziwi zupełnie. Jednakże, jeśli jakaś kobieta powie, że czegoś nie potrafi - to czysta ściema. Nie ma takiej opcji. No, chyba że chodzi o mnie i matematykę. Taką zwykłą. Nie jakąś dyskretną czy inną zaawansowaną. Zwykłe rachunki. Dwa plus dwa. No nie kochamy się, delikatnie mówiąc.


#1 MALARZ I TYNKARZ POKOJOWY

kobieta remontuje

Wracając do tematu, bo mi się nieco odbiegło: jest taka scena w Dirty Dancing, kiedy to zdesperowany i doprowadzony do granic możliwości Patric Swayze rzuca przedstawia się z sarkazmem małej Baby w te oto słowa - malarz i tynkarz pokojowy, do usług.

Po ostatnich wakacjach mogę to samo powiedzieć o sobie. Własnymi ręcami odmalowałam mieszkanie. No, może poza sypialnią. Co z tego, że klęłam na czym świat stoi, miałam ochotę kopać puszkę z farbą po schodach raz za razem i tylko wizja sprzątania potem mnie od tego odwiodła. Co z tego, że krzywo? I że stara farba ciut przebija u sufitu. Można? Można.

Z myciem ścian!
Przecieraniem papierem ściernym!
Oklejaniem goovna przy suficie!

Dwa tygodnie z życiorysu. Dzień w dzień. I mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że nawet to jakoś wygląda! Zwłaszcza, jak się zamiast jutpiterów używa świec ;)

I co, kobieta nie da rady? Tylko facet potrafi? Guzik prawda! Acz miło by było, gdyby pomógł, bo to jest praca do... yyy, ciężka dość. No i zawsze razem to raźniej. I w ogóle.


#2 SŁUCH ABSOLUTNY

świerszcze w samochodzie

Skoro już ustaliliśmy, że kierowcą jestem całkiem nie do bani (i zdecydowanie nie NA bani też!), czas się przyznać do kolejnej motoryzacyjnej umiejętności. Co prawda daleko mi do Potwora Starszego, który w wieku trzech lat rozróżniał wszystkie marki samochodów i dodatkowo jeszcze dzielił je niemalże segmentami, ale... coś tam wiem. 

Natomiast na pewno mam słuch absolutny, jeśli chodzi o wyszukiwanie usterek samochodowych. I tylko w tej kwestii, ponieważ poza tym lekko przygłucha jestem. W temacie usterek jednak - żaden facet nie może się ze mną równać! Serio, serio. Podejrzewam, że wpływ na to może mieć dalekosiężne planowanie budżetu. Jak bowiem wiadomo, naprawy samochodowe tanie nie są.

Siadam zatem za kółkiem, odpalam silnik, ruszam i już wiem, czy i kiedy będę musiała wymienić klocki (z tarczami jeszcze czasem mi się myli), czy stuki w przegubach wymagają pilnej interwencji i czy ten upiorny pisk paska ma szansę przetrwać jeszcze dwa tygodnie, czy może już niekoniecznie i będę musiała go pończochą zastąpić.

Co prawda zdarza mi się czasem pomylić te śmieszne kontrolki na desce rozdzielczej (ha, widzicie, wiem, co to deska rozdzielcza!), za to świerszczyki wynajduję bezbłędnie. I to nie tylko te, które Mąż chowa pod łóżkiem :P

# 3 BIJESZ JAK BABA

bokserka

Trzecia umiejętność może być powodem do dumy. Otóż, umiem przypier... jak facet. Profesjonalnie. W rękawicy. Z siłą wodospadu. Dajcie mi tylko zawiązać taśmy wcześniej, co bym sobie kruchych kości nadgarstka nie uszkodziła :P

Tak wiem, boks to mało kobiecy sport. I co z tego? Pięknie rzeźbi ramiona. A jeszcze ładniej plecy! Pozwala się wyżyć do granic wytrzymałości wręcz. Jest idealny na rozładowanie stresu. A że czasem nie kontroluję siły uderzenia i macham wokół siebie rękami jak wiatrak. Ojtam ojtam.

Wiem, że przy moich kolegach z treningów wygladam jak ratlerek startujący do doga niemieckiego. Starczy, że ogonem machną, a ja zaliczę glebę i nie będę się mogła pozbierać przez najbliższe pięć minut, ale dajcie mi tu laskę w mojej masie - rozkręcimy imprezę ;)

Biję jak baba? No a jak mam bić, jak chłop? Przecie to se ne da. Musiałabym mózg wyłączyć :P. A on zawsze na pełnych obrotach i nie zwalnia nawet przed progami. Niemniej, odróżniam prawy prosty od lewego sierpowego. Hak w podbródek też potrafię zadać. Od czasu do czasu. 

A Ty? Jaką "nietypową" i "niekobiecą/niemęską" umiejętnością możesz się pochwalić? Nie wstydź się, nikomu nie powiem ;) Wszystko zostanie między nami.



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)