Chciałabym czyli trybicznie

13:23:00

Nie robię postanowień noworocznych, bo zazwyczaj g..uzik z nich wychodzi. Ten niemalże imperatyw działa na mnie deprymująco. A jak nie wyjdzie to już w ogóle depresja.

"Postaram się"... też jakieś takie bardziej do bani niż bania jest do bani (przy okazji - oglądacie serial "Jeźdźcy smoków"?). Starał się, starał, ale się nie wystarał. Już sam czasownik "postaram się" niesie w sobie dużą dozę niedowierzania w powodzenie. "Może mi wyjdzie, ale raczej bym na to nie liczyła"... tak to mniej więcej widzę ;)

Biorąc pod uwagę powyższe, napiszę co bym chciała (kolejność absolutnie przypadkowa). I będę do tego dążyć. Bo tak! (bo jak się na coś uprę to nie ma ... we wsi ;) )

Chciałabym żyć bardziej fit. Więcej ćwiczyć, więcej rzeźbić. Chociaż nie, nie więcej. Skuteczniej.
Chciałabym zdrowiej się odżywiać, bo póki co to różnie z tym bywa. Staram się :]
Chciałabym nauczyć się stać na głowie. Póki co sztuka ta jest nie do przejścia dla mojego błędnika.
Chciałabym doprowadzić swój angielski do poziomu biegły.
Chciałabym uwolnić się od poczucia, że coś muszę i jestem komuś coś winna. I przy okazji nauczyć się odmawiać, bo póki co to asertywność u mnie zerowa.
Chciałabym zacząć i przede wszystkim skończyć Projekt 52.

I jeszcze chciałabym takie śliczne, beżowe szpilki Lasockiego.. no po prostu miodzio ;)

Ps. Plus jedno takie ciche marzenie, co mam nadzieję się spełni i będzie można mówić o nim głośno, o!



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)