Nie miała baba kłopotu... czyli post z lekkim przymróżeniem oka.

14:30:00

... to se wymyśliła analizę kolorystyczną. W końcu nie od dziś wiadomo, że uroda ważna rzecz.

Można za jej pomocą karierę zrobić. Albo ją całkowicie zjebać (jak masz za szefa/prawą rękę szefa czy tak zwanego "podpierdalacza" zawistną nieurodziwą zołzę).

Analizując (sic!) z nudów strony rozmaite, natrafiłam po raz enty na temat analizy kolorystycznej i tak zwanych typów urody. Tu blond, tam złote pasemka, oczy w kropki, cera w ciapki i takie tam.

Podeszłam do tematu ambitnie. W końcu wstyd mając lat trzydzieści z okładem własnego typu urody nie znać. Toż to wiedza kluczowa! Niczym kłiz na gazecie dotyczący sklepów modowych (kto nie wie o co chodzi niech przejrzy wydanie bodaj łikendowe) - jak żyć, panie, bez tej wiedzy? No jak?

Ale dobra - jak już temat ruszyłam to pociągnę :P dalej.

Typy mamy cztery - prócz kundli, znaczy wymieszanych. Czytając strony rozmaite dowiedziałam się, że zdecydowana większość Polek to tak zwana "wiosna": blendynki z niebieskimy jak ten nieboskłon nad nami oczami. Tia... ciekawe. Blondynki to może. Ale mentalne.

No dobra, wizualnie ze mnie żadna blondynka (umysłowo jak najbardziej, niestety). Oczu niebieskich też brak. Odpada.

To może jesień? Złoto-rudy kłak. Oczy oliwkowe, zielone, brązowe i co tam jeszcze... Tak, tak! To ja! Ale czy na pewno? Przeca ten rudy kłak to farba, a oczy bardziej czerwone niż zielone. Pff...

Mroźna zima odpada. Na pewno. Cera co prawda blada, ale bardziej ziemista niż naturalnie. Oczy też mało błękitne. Cholera.

Zostaje lato. O, lato. Może być lato. Skóra jasna, o porcelanowym odcieniu, czasem delikatnie zaróżowiona, oczęta zielone, niebieskie, szare. Pudło. Odpada.

Bliska obłędu ;), nie mogąc się zdecydować JAKI MAM TYP URODY natrafiłam w końcu na mega cenną radę - jak nie potrafisz określić jaki masz typ urody, sprawdź nadgarstki! Nie, to nie jest ponury żart ;)

Z rzeczonego nadgarstka można bowiem wyczytać, czy ma się typ urody ciepły czy zimny. Jak ciepły żyły na nadgarstkach mają być oliwkowe, jak zimny - niebieskie, błękitne, fioletowe.

Tknięta złotą myślą, poleciałam do okna sprawdzać kolory żył (idiotka!!!). Uff, nareszcie! Wszystko już wiem!

Jestem po prostu... daltonistą!

(ewentualnie kameleonem)

Za nic nie umiem odczytać z siebie kolorów. Czym się różni żyła oliwkowa od żyły błękitnej. Czy moja cera jest bardziej złocista czy porcelanowa. Oczy bardziej zielone, miodowe czy może piwne (królestwo za wiedzę, czym się piwny od miodowego różni :P).

Chyba pozostanie mi żyć w tej niewiedzy i dobierać kolor ubrań/kosmetyków/farb na chybił-trafił ;) Najwyżej mnie wezmą za bezguście :P



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)