Co przyniesie dzień?

08:07:00

Zastanawiałam się ostatnio, co przyniesie czwarty dzień WOLNOŚCI ;)

Jak zwykle miałam jakieś tam mętne plany (a może kino, a może pobiegamy, a może basen, a może...), ale rzeczywistość jak zwykle zaskakuje. Prawie jak w tym oklepanym kawale:

- Chcesz pana Boga rozbawić?
- ...
- Opowiedz mu o swoich planach.

Of kors plany jak to z planami bywa, zwłaszcza tak mętnymi, wzięły w łeb. Tym razem za pośrednictwem apelu udostępnionego na twarzoczaszce. Zdarza mi się podchodzić do niektórych apelów o pomoc, wsparcie finansowe i bógwiecojeszcze sceptycznie. W sieci pojawia się masa rozmaitych łańcuszków, kawałów poczynionych na nieświadomych niczego ludziach i spamów rozmaitych. Tym razem jednak było inaczej.

Przeczytany przeze mnie apel dotyczył bowiem dziecka - a tu rzadko kiedy jestem w stanie przejść obojętnie (nie na darmo żebraczki na ulicy faszerują dzieci narkotykami, by cały czas spały i wyglądały na biedne - tak najłatwiej dotrzeć do kamiennych serc przechodniów, metodą na dziecko).

Potrzebna jest krew. Grupa zgodna z moją. Co więcej, grupa zgodna również z krwią Męża. Sprawdziłam stronę RCKiC, gdzie na bieżąco podawane jest zapotrzebowanie na poszczególne grupy - naszej mają wartość krytyczną. W zasadzie nie zastanawialiśmy się wcale, tylko prosto z fabryki pojechaliśmy do punktu pobrań.

W RCKiC można oddać krew ot tak, można też oddać dla konkretnej osoby. Taki też był nasz cel.

Rejestracja.
Ankieta.
Wstępne badania.
Lekarz.

I tu niestety polegliśmy. Mąż, jako Honorowy Dawca od lat, na miesiąc (zdyskwalifikował go wakacyjny wyjazd - kraj potencjalnego ryzyka, jednak nie tak wielkiego, by za miesiąc nie móc pojawić się tam znów).

Gorzej ze mną - jak to pan doktor, skąd inąd przemiły człowiek, stwierdził: Pani ma dla kogo żyć, wiec umówmy się, że w tej rodzinie tylko mąż będzie oddawał krew. 

Well... wyniki aż takie najgorsze nie były, da się z nimi żyć (co widać na załączonym obrazku), żeby się jednak nimi dzielić to niekoniecznie.

I tak oto plan poszedł się bujać :(

Żałuję.

Bardzo.



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)