Książkowe zauroczenia 54/52 [Z jednym wyjątkiem]

08:34:00

Na kolejną książkę Kasi Puzyńskiej, Z jednym wyjątkiem, czekałam niecierpliwie przebierając nogami. Lubię jej książki, lubię jej profil twarzoksiążkowy, lubię styl pisania i dystans do otaczającej rzeczywistości.

A nade wszsytko lubię zawiłe intrygi, poplątane wątki, niebanalnych bohaterów (choć pierdołowatość młodszego aspiranta Daniela Podgórskiego bywa momentami powalająca - i niestety nijak w tej roli nie widzę Leszka Lichoty, choć sama autorka twierdzi, że to JEJ Daniel, dokładnie taki jakim ona go widzi).

Tym razem akcja książki toczy się nie w samym Lipowie, a w niedalekiej kolonii Żabie Doły. Młodszy aspirant Daniel Podgórski przez całą książkę ma zamiar się oświadczyć, ale dziwnym trafem ciągle COŚ staje mu na drodze. A kiedy już już sięga do kieszeni... STOP (jakby to powiedziała komisarz Klementyna Kopp) - nie będę psuć przyjemności tym, którzy jeszcze nie czytali ;)

Źródło: lubimyczytac.pl

Niedaleko Lipowa zostaje zamordowana stara kwiaciarka. Początkowo nic nie wskazjuje na zbrodnię - kobieta jest wiekowa i jej śmierć na pozór nie budzi podejrzeń. Jednak jak się okazuje, do jej śmierci przyczynił się fosgen - śmiertelny gaz, którego na pewno nie zaaplikowała sobie sama. A tym bardziej nie przez przypadek.

Kto zabił starą kwiaciarkę?
Czy ma znaczenie fakt, że kobieta była kiedyś prokuratorem?
Dlaczego przy zwłokach znaleziono szachownicę ze słynnym gambitem królewskim?
I dlaczego kwiaciarka ma zrobiony świeżutki, dość nieudolny tatuaż?

Na te pytania, i na wiele innych pojawiających się w trakcie śledztwa będą musieli odpowiedzieć prowadzący śledztwo policjanci. Zadanie nie jest łatwe, ponieważ nic nie jest takie, na jakie z pozoru wygląda, a osoby z bliższego i dalszego otoczenia kwiaciarki, mają całkiem sporo do ukrycia.

Jak już wspomniałam, lubię styl Puzyńskiej. Być może dlatego przymykam oko na to, że śledztwo się ciągnie w nieskończoność i nikt nic nie wie ;) I na to, że męczy mnie pierdołowatość młodszego aspiranta Daniela Podgórskiego, a na komisarz Klementynę Kopp (mimo peanów na jej cześć) mam lekką alergię. Mdło mi na myśl, ile litrów coli i cukru w niej zawartego w siebie wlewa ;) Obawiam się jednocześnie, że taki non-conformizm to nie na nasze realia. Szybko by kobieta z roboty wyleciała, mimo rzekomej skuteczności w wykrywaniu przestępców. A już nade wszsystko nie chciałabym mieć takiej współpracowniczki.

Czego mi zabrako? Wyjaśnienia tajemnicy prokuratora Leona, ale podejrzewam że jest to zabieg celowy i jego wątek pojawi sie w kolejnej części. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Natomiast wprowadzenie wątku "nieśmiertelnej partii" baaardzo smaczne :). Czytając te rozdziały oblizywałam się jak kot po tłustej śmietance. 

Nie mogę sie doczekać Utopców.



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)