Książkowe zauroczenia 13/52 [Przyjaciele po grób]
22:59:00
Kolejna pozycja, po którą sięgnęłam, była w formie audiobooka. Jako że w samochodzie spędzam codziennie sporo czasu i doprawdy bardzo często zwyczajnie dość mam radia, a cisza mi nie służy - znalazłam na nią sposób. Łączę przyjemne z pożytecznym i słucham audiobooków.
Ma to swoje wady (o nich za chwilę) i zalety. Do ogromnych zalet należy czytanie podczas innej czynności. Nie mam poczucia straty czasu, kiedy stoję w korkach :)
Wady: jedna podstawowa. Ciężko jest wysiąść z samochodu w połowie rozdziału ;)
W przypadku pozycji, o której dziś chcę napisać wadą był lektor. Ale o tym za chwilę.
Kolejna niemiecka autorka (coś te moje korzenie i studia plączą się nawet po tym fragmencie życiorysu). Kolejny kryminał. Kolejne mistrzostwo świata.
Bardzo lubię audiobooki czytane przez Martę Grzywacz. Uwielbiam zatopić się w głosie Mariana Opani, czy Anny Dereszowskiej. Tym razem jednak odczułam spory dysonans - bardzo dobra powieść, zgrabnie poprowadzona fabuła, mistrzowsko rozegrane napięcie, doskonale zarysowane postacie i całkowicie kiepsko przeczytany audiobook.
Z żalem muszę przyznać, że w głosie Mai Ostaszewskiej, która jest lektorem tej pozycji, nie da się zatopić. Jako aktorkę cenię ją bardzo. Jako lektora - wcale. Już nie chodzi o to, że bardzo kaleczyła j. niemiecki, co mi z racji zawodu przeszkadzało. Nie każdy musi ten język znać. Nie każdy musi go lubić. Niemniej złe akcentowanie, nieumiejętność oddzielenia dialogów od narracji, przypadkowe granie nastrojem i w końcu błędy, które dało się wyłapać nawet w audiobooku, uczyniły Przyjaciół po grób zwyczajnie źle przeczytaną powieścią.
Bardzo szkoda.
Niemniej - zachęcam do przeczytania. Nie odsłuchania :)
0 komentarze
Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)