Motywacja - kijem czy marchewką?

21:57:00

JAK MOTYWOWAĆ DZIECI


Tyle się ostatnio mówi o motywacji. Że ważna, że nie wolno lekceważyć. Że może mieć wpływ na nasze życie. I nie tylko nasze. Temat jakże mi bliski. Zarówno z życia osobistego (motywowanie dzieci to chyba jeszcze gorsza orka na ugorze niż motywowanie pracowników), jak i zawodowego.


Jaka metoda motywacji jest najskuteczniejsza? Jaka najlepiej działa na pracownika, a będzie bardziej efektywna w przypadku dzieci? Kijem czy marchewką? A może marchewką na kiju?

KIJEM CZY MARCHEWKĄ?

kijem czy marchewka?

Spieraliśmy się ostatnio z Mężem o to, jak zmotywować Potwory. To jest naprawdę bardzo ciężki orzech do zgryzienia. Mam bowiem wrażenie, że NIC NAPRAWDĘ NIC nie pomoże, jeśli ty.. a nie to nie ten tekst. Zatem: mam wrażenie, że do nich nic nie dociera. Jedno wielkie nic. Zero. Null. Niente. 

A jak już ciut ciut dotrze do jednego, to drugi zaraz robi taką woltę, że człowiekowi (matce, no czasem też ojcu) cycki opadają. I nie wie, śmiać się czy płakać.

A może bić?
Albo zaszantażować? 
Bo krzyczeć to już chyba nie wypada?

Czyli metoda kija raczej już nie działa.


TABLICA MOTYWACYJNA

motywowanie dzieci

Co gorsza metoda marchewki nie działa podobnie. Może powinnam spróbować czekolady? :> 
Na zachętę wprowadziliśmy system plusów dodatnich i plusów ujemnych. Działało przez chwilę. A potem znów przestało, a mój dialog z Potworem Starszym zakończył się niemal rękoczynami ze strony Potworka.

- Mikaś, ty to chyba jakiś minus masz? - zadałam retoryczne pytanie.
- Cztery minusy... - zaczął Potwór Starszy, ale nie dane mu było dokończyć, ponieważ zarobił od brata fangę w nos.

Odciągnęłam Potworka.

- Cztery minusy... - spróbował ponownie Potwór Starszy, ale i tym razem urwał w pół zdania. W jego stronę zaś poleciał but, a Potworek wydał z siebie wściekły skowyt "Zamknij..." (żal kończyć - przypisek mój).

Przytrzymałam Wściekliznę.

- Chciałem tylko powiedzieć... - warknął Potwór Starszy mocno już zirytowany - że cztery minusy to na religii jedynka.

Pfff.. z Potworka ciut jakby zeszło powietrze. 

NAJWAŻNIEJSZA JEST MOTYWACJA


be happy

A więc (tak, tak, wiem) - motywacja. Negatywna nie działa. I w zasadzie szczególnie się nie dziwię, że nie działa. Na mnie też nie. Mam przykład z własnego podwórka zawodowego - jeszcze się taki nie narodził, co by szefa zadowolił, a ja (jako kobieta) to już w ogóle wszystko robię źle. Sta mnie na więcej, podobno. I w zasadzie to mogłabym bardziej... (wnikać co?). No może bym i mogła, ale po co? Czy się stoi czy się leży zjeba zawsze się należy

I tak sobie myślę, że tak jak w przypadku pracownika, tak i w przypadku dzieci - metoda samego kija nie sprawdzi się NIGDY. Trzeba dać coś na zachętę. Pokazać, że warto się starać. Warto rozmawiać. Warto motywować się samemu. A nawet jak czasem nie wyjdzie... nie szkodzi. Ważne jest, że się starasz, że chcesz, że się nie poddajesz!



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)