Książkowe zauroczenia 15/52 [Diabelska ewolucja]

13:52:00

Kiedy parę lat temu dostałam czytnik, podchodziłam do niego jak pies do jeża. Niby fajnie, ale jednak nie do końca tak. Z czasem się przyzwyczaiłam i otworzyło się przede mną morze możliwości.

Już nie musiałam wozić ze sobą tony książek, torebka nie ciążyła, książka otwierała się dokładnie tam, gdzie chciałam... Oczywiście czytanie na czytniku (przynajmniej moim) ma też swoje wady. Nie mogę sobie dowolnie wrócić do miejsca, w którym chciałabym sprawdzić fragment fabuły. "Wertowanie" w poszukiwaniu informacji też nie wchodzi w grę.

Ergo: nie zamierzam porzucić książek tradycyjnych dla czytnika, ale doceniam jego ergonomię :)

Kolejną pozycję czytałam właśnie na czytniku. I szło mi jak krew z nosa. Podejrzewam jednakowoż, że rodzaj nośnika nie miał tu żadnego znaczenia ;) (błyskotliwie, prawda? ;)).

Diabelska ewolucja Marty Obuch, bo o niej mowa, jest książką tak samo łatwą i przyjemną, jak i nudną. Nie ma w niej nic zachęcającego. Akcja - przynajmniej dla mnie - nie jest wartka i nie sprawia, że chciałabym do niej wracać tak szybko, jak to tylko jest możliwe.

Dość powiedzieć, że zaczęłam ją czytać na początku stycznia. Skończyłam w zeszłym tygodniu, po drodze połykając dosłownie kilka innych pozycji.

Źródło: lubimyczytac.pl

Wróciłam do niej z poczucia obowiązku niejako. Rzadko zdarza mi się zostawiać książki niedokończone. Może nie męczyłam się przesadnie, ale majstersztyk to to nie był.

Niemniej... mam jeszcze kilka pozycji tej autorki na półce i zapewne dam jej szansę, by się przekonać czy to była jednorazowa wpadka, czy po prostu taki styl.



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)