Książkowe zauroczenia 17/52 [Zielona wyspa]

11:45:00

Zieloną wyspę Igora Ostachowicza dostałam od moich panów na dzień kobiet. Z początku wyglądała na lekturę lekką, łatwą i przyjemną. Opis brzmiał intrygująco - ni to romans, ni to mój ukochany z gatunków: thriller.

Bezludna wyspa. Raj w wersji all inclusive dla singla. Samotność, cisza, krajobraz jak z katalogu - oferta biura podróży wydawała się idealna. Dla Magdy te wakacje miały być odskocznią od niestatysfakcjonującej codzienności u boku bogatego męża. Zamiast wymarzonej i dobrze opłaconej samotni dostała jednak towarzystwo tajemniczego mężczyzny. Kim jest nieznajomy? Skąd się wziął na wyspie? Co wydarzy się między nim a Magdą?
(źródło: lubimyczytac.pl)



Już po lekturze pierwszego rozdziału zorientowałam się, że Zielona wyspa na pewno nie będzie taką książką, na jaką się zapowiadała. Narracja niepokojąca, wielowarstwowa o bardzo złożonej symbolice.
Tak naprawdę nie sprawdza się nic, czego czytelnik po lekturze kolejnych rozdziałów się spodziewa. Nic nie jest oczywiste. Ofiara w każdej chwili może stać się katem. I na odwrót.

Główna bohaterka - Magda - przyjeżdża na wyspę w bardzo trudnym momencie swojego życia. Przeżywa zdradę swojego drugiego męża. Zastanawia się nad rozwodem, nad tym, co ma robić dalej. Magda nie jest jednak typową przedstawicielką płci pięknej - uzależniona od leków, niepokorna, momentami przejawia wręcz zachowania socjopatyczne.

Wyspa, która miała być dla niej ucieczką, staje się w pewnym sensi pułapką. Pułapką dla niej samej, dla jej umysłu, fobii. Kim jest spotkany na wyspie (w zamyśle bezludnej, jak zapewniało biuro podróży, kasując od Magdy majątek) mężczyzna? Jakie są jego zamiary? Czy wyzwoli Magdę od jej niepokojów? Czy wręcz przeciwnie?

W tej książce nikt nie jest tym, kim wydawał się być. A żadna z przedstawionych sytuacji nie jest oczywista. Trzeba naprawdę otwartego umysłu, by pojąć, co zaszło. I dlaczego.

Niesamowita narracja, mistrzowskie poprowadzenie akcji - Igor Ostachowicz robi człowiekowi wodę z mózgu, a czytelnik nawet nie wie kiedy :) Jak to mówią nasi przyjaciele zza wschodniej granicy "biez wodki nie razbieriosz" ;)



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)