Nieprzystosowani vol. 2

09:00:00

Jak wygląda temat zapewnienia opieki dzieciom w trakcie wakacji (zwłaszcza tym młodszym) każdy rodzic doskonale wie. Człowiek się dwoi i troi, wykorzystuje na maxa dziadków, wujków, cierpliwość szefa, a i tak nie da rady ogarnąć całości.

Jakby nie było osiem, w porywach do dziewięciu tygodni wolnego trzeba jakoś zagospodarować. Jak dziadkowie skorzy do pomocy, to jeszcze jakoś da się tę zaawansowaną logistykę zaplanować - najwyżej rodzinnie nie spędzi się razem urlopu. Trudno.

Gorzej jak takich możliwości fizycznie nie ma i trzeba dzieci po obozach rozmaitych upychać - jak się ma worek z forsą, bo wiadomo że to złoty interes jest, a tydzień półkolonii waha się od 350 do 900 złotych nawet! Jak ma się farta, to nawet dzieciakowi coś zjeść dadzą.

Planowanie wakacji w tym roku rozpoczęliśmy już na poziomie ferii zimowych. Negocjacje z dziadkami, żebranie o urlopy, planowanie obozu, itd. Syn Starszy wreszcie się nieco ogarnął i jeden obóz zdecydował zaliczyć. Z racji bycia nieprzystosowanym do życia w nieznanym społeczeństwie jak matka, oprotestował wszelkie inne formy wyjazdów jak ten z kolegą z klasy.

Mimo zaawansowanej logistyki jednak zostały nam do obsadzenia dwa tygodnie. Zaczęłam więc szukać rozrywek wszelakich, od półkolonii poczynając i mając na względzie głównie zainteresowania Syna Starszego, bo wiadomo że na kurs tańca towarzyskiego, czy wakacje z pędzlami w plenerze to się raczej pisał nie będzie.

Odżałowałam wspomniane kilka stów za tydzień, znalazłam ofertę właściwą, wykonałam telefon, wstępną rezerwację i rozpoczęłam agitację w domu:

- Wiesz, Akademia XYZ ma w tym roku fajne półkolonie - zagaiłam mimochodem przy prasowaniu - Zajęcia z piłki nożnej, ścianka wspinaczkowa, park linowy... wszystko co lubisz!

- Yhyyyy - Syn Starszy jakoś nie przejawił entuzjazmu.

- Jak chcesz to cię zapiszę - zaproponowałam.

- Nie chcę.

- Ale może jednak. Przecież lubisz te wszystkie rzeczy. Czy nie było by fajnie spędzić tak tydzień?

Syn popatrzył na mnie z politowaniem i zaczął tłumaczyć jak niepełnosprawnemu umysłowo:

- Mamo, ja już jadę na jeden obóz. Nie chcę więcej. Chcę trochę czasu spędzić z Wami. Albo z moim kuzynem. Nie pójdę na żadne półkolonie.

- Ale my będziemy w pracy! Będziesz musiał zostać sam!

- Trudno - odparł spokojnie i uznając rozmowę za zakończoną wyszedł z pokoju.

Pfff... dobrze, że z Potworkiem jeszcze w tym roku względny spokój. Bo ten, jak go znam, to będzie chciał na wszystko iść - tylko forsę mieć ;)



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)