Na południe

08:30:00

Felerna była ta niedziela, oj felerna.

Na szczęście nie na wszystkich płaszczyznach, bo inaczej to nic tylko iść się utopić w strumyku nieopodal chaty. Byle nie zapomnieć kamlota przygważdżającego do gleby na amen.

W sam piątunio udaliśmy się na południe. Na komunię mojej jedynej jak do tej pory (i na więcej się nie zanosi) chrześniaczki. Mąż jak zwykle na tę trasę pluł - same fotoradary po drodze, wąsko w cholerę i ogólny chaos. Zdarzało się i po 4 godziny jechać. Na szczęście tym razem poszło dość sprawnie.

Łikend jak to łikend, minął na przygotowaniach - chłopaki się załapali na rozrywkę samochodową (będzie w podsumowaniu fotograficznym tygodnia 21 ;) ), muła na fryzjera co to na głowie nie zrobił nic, a jakby się lepiej układa ;) Magik jakiś czy co?

Niedziela za to... jak na taką spod znaku kościoła przystało, nerwowa. Na całe szczęście udało mi się ukryć za teleobiektywem i trochę zapolować ;) Tym razem namaszczeni fotografowie byli bardziej ogarnięci, lamp nie używali wcale i było jakby dyskretniej. Bez tej właściwej dla wyścigu szczurów nerwowości. Ciekawam efektów.

Anyway, mnie się na szczęście też parę kadrów złapać udało i jestem szczęśliwa jak prosię w deszcz. Życzeniem rodziców obyło się bez pozowanych "aniołkowatych" fotek z różańcem w dłoni i na tle krzyża. Na całe szczęście, bo pozowane foty to mi rzadko wychodzą ;) No chyba, że model śpi :P

Potwory się wyszalały w knajpie, która priorytet kładzie na to, by dzieciom było dobrze ;) Dodatkową frajdę sprawiał fakt, że można było dowoli lodów żreć (aż angina nie złapie tfu, tfu).

Potem już tylko rajd na południe. Rekordowo - 2 h 20 min :P Chyba się Mężu bardzo do tego lokalu spieszyło. Szkoda tylko, że bez rezultatów..

Dokumentacja fotograficzna zaniebawem nastąpi. Dla tych wytrwałych i cierpliwych ;)



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)