Książkowe zauroczenia 33/52 [Szajba na peronie 5.]

08:43:00

Kto czytał Godzinę pąsowej róży Marii Krueger czy Przeklętą barierę  Joanny Chmielewskiej i polubił mu się motyw przeniesienia w czasie, temu powinna spodobać się kolejna książka Marty Obuch Szajba na peronie 5.

Tym razem do przeniesienia z czasów współczesnych do dwudziestolecia międzywojennego posłużył peron 5 na katowickim dworcu PKP. Przeniesienie nastąpiło nagle i było bardzo życzeniowe. Starczyło napić się wina i powiedzieć chciałabym/chciałbym  ;)  Tyle tylko, że podczas przeniesienia coś poszło nie tak i koligacje rozmaite podległy przemieszaniu - i to jest chyba najzabawniejszy element tej pozycji.

Ja powoli zaczynam się przyzwyczajać do sinusoidalnego poziomu książek Marty Obuch - a może nawet nie poziomu tylko tego, czy dana pozycja podoba mi się mniej czy bardziej. Po przeczytaniu Diabelskiej ewolucji byłam rozczarowana. Jednak kolejne dwie książki Miłość, szkielet i spaghetti oraz Łopatą do serca wywarły na mnie dużo lepsze wrażenie i skłonna jestem zaryzykować stwierdzenie, że się przy nich uśmiałam.

Źródło: lubimyczytac.pl

Tym razem znów spadek - nie wiem, czy to wynik przemieszania czasów (raczej nie, wspomniana Przeklęta bariera podobała mi się bardzo), czy może akcji rozwijanej nieco chaotycznie i na siłę? Dość powiedzieć, że mimo całkiem zgrabnie skleconej fabuły Szajba na peronie 5.  ciągnęła mi się jak flaki z olejem.

Dodatkowo rozczarowało mnie zakończenie - niby pozostawia otwartą furtkę do napisania kolejnej części, ale nie spodziewam się tego. Głównie dlatego, że autorka nie tworzyła do tej pory serii książek (żaden argument w sumie ;) ). Niemniej - nie wiem, o czym by ta kolejna część miała być? Ale być może (mam nadzieję) się mylę.



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)