Z zasady nie oglądam telewizji.

11:30:00

Nie oglądam. I już.
To co ewentualnie do oglądania by się nadawało nadrabiam w sieci, a telewizor służy mi do ćwiczeń li i jedynie (nie, nie biorę go na bary i nie podnoszę do upadłego :P).
Program telewizyjny mógłby nie istnieć.

Wczoraj jednakże zostałam przegłosowana przez męską część rodziny (Kocice co prawda kobity, ale prawa głosu nie mają. A przy tym co wyprawia Kocica Młodsza to jeszcze chwilę i nie będą miały żadnych praw).

Panowie zapodali mecz. A przynajmniej mieli taki zamiar (po niewczasie okazało się, że kanału transmitującego nam brak i temat upadł). Na mój protest, że przecież szkoła, przedszkole, a mecz się kończy przed 23 usłyszałam od Potworka:

Ja tu sobie w trakcie meczu trochę pośpię.

Wiele się nie pomylił.

W oczekiwaniu na (niedoszłe) widowisko sportowo-reklamowe leciało coś, co szumnie nazwane zostało DEBATĄ. Już na pierwszy rzut oka było widać, że z debatą niewiele to ma wspólnego, stroszenie piórek i przechwałki rodem bógwieskąd. Nie wiem, jak głupim by trzeba było być, by w to wszystko uwierzyć.

Anyway... po 3 minucie tegoż programu poczułam słodki ciężar opierającego sie o mnie Potworka. Muszę przyznać, że jak dla mnie kandydaci osiągnęli skuteczność stuprocentową - uśpili Syna Młodszego w tempie godnym podziwu!

Szkoda tylko, że z pozostałymi obietnicami nie idzie im tak sprawnie...



You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję serdecznie, że mnie odwiedziłeś i zdecydowałeś się zostawić komentarz - Twoje zainteresowanie dodaje mi skrzydeł :)